Minęło 10 lat odkąd Krzysztof Żuk został prezydentem Lublina. On sam chwali się zdobywaniem unijnych funduszy i dużymi wydatkami na inwestycje. Krytycy wskazują za to na rosnącą kwotę długu miasta.
– Będę prezydentem realizacji zadań, a nie sporów politycznych – obiecywał 10 lat temu Krzysztof Żuk tuż po złożeniu przysięgi przed Radą Miasta. Nie był wtedy w Ratuszu nową postacią. Wcześniej, z pewną przerwą, był zastępcą prezydenta Adama Wasilewskiego (obaj z Platformy Obywatelskiej).
Pod koniec roku 2010, gdy Wasilewski oddawał władzę Żukowi, wydatki inwestycyjne miasta wynosiły 813 zł na głowę mieszkańca. Planowane na przyszły rok są dwukrotnie większe: 1725 zł. – Jesteśmy jednym z najszybciej rozwijających się miast w Polsce – chwali się prezydent Żuk.
– W latach 2010-2020 w Lublinie zrealizowano projekty inwestycyjne na kwotę ponad 4,6 mld zł, z czego 3 mld pozyskano z funduszy europejskich – podkreśla biuro prasowe Ratusza. – W tym czasie powstały m.in. miejskie obwodnice, dojazdy do obwodnicy miasta, łącznie zbudowano i wyremontowano ponad 200 km dróg, chodników i dróg dla rowerów w mieście.
Zobacz: 10 lat rządów Krzysztofa Żuka w Lublinie
Inwestycje, inwestycje
– Porównując Krzysztofa Żuka do poprzednich prezydentów trzeba powiedzieć, że najlepiej radzi sobie z zarządzaniem inwestycjami. Może takie też były czasy, że była duża dostępność pieniędzy, ale w inwestycjach się sprawdził – ocenia Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności.
Pod rządami Żuka samorząd zbudował wiele nowych obiektów, w tym stadion Arena Lublin, kompleks pływacki Aqua Lublin, stadion lekkoatletyczny (w miejscu starego), nowy odcinek ul. Muzycznej wraz z mostem na Bystrzycy, fragment ul. Lubelskiego Lipca ’80, al. Tadeusza Mazowieckiego (przedłużenie ul. Bohaterów Monte Cassino), powstała też np. ul. Bohaterów Września, Zelwerowicza i Wyścigowa.
Mieszkańcy i dług
– To, co prezydent powinien poprawić, to kontakt z mieszkańcami – stwierdza Jakubowski, który przypomina zamieszanie wokół drzew przy ul. Lipowej. – Najpierw padały argumenty, że nie da się zmienić planów przebudowy i trzeba wycinać drzewa. Jak ludzie wyszli na ulicę, to się okazało, że drzewa jednak da się uchronić.
Zobacz: Protest w obronie drzew z ul. Lipowej przed lubelskim ratuszem
Opozycja stale wypomina prezydentowi rosnącą kwotę długu. Na koniec rządów Wasilewskiego miasto było zadłużone na 700 mln zł, tymczasem na koniec przyszłego roku dług ma przekroczyć 1 mld 750 mln zł.
Przez 10 lat wzrósł nie tylko dług, ale i dochody miejskiej kasy: w 2010 r. wynosiły one 1,2 mld zł, zaś planowane na przyszły rok to 2,7 mld zł. Jak wygląda „dziura budżetowa”, czyli kwota, którą miasto musi pożyczyć, by dopiąć roczny budżet, bo dochody nie wystarczają? W roku 2010 dziura wynosiła 129 mln zł (czyli 8,9 proc. ówczesnych wydatków), z kolei ta planowana na rok przyszły to 117 mln zł (już tylko 4,1 proc. wydatków).