– Deweloperzy się spierają, a my nie możemy odebrać mieszkań – skarżą się mieszkańcy jednego z bloków przy ul. Jantarowej w Lublinie. Od ponad roku czekają na podpisanie aktów notarialnych. Przedsiębiorcy, którzy postawili budynek, oskarżają się wzajemnie o nadużycia.
Problem dotyczy ponad 20 osób, które kupiły mieszkania w bloku przy ul. Jantarowej 8. Budynek miał być gotowy w grudniu 2017 r. Ostateczny termin na podpisanie aktów notarialnych minął kilka miesięcy później. Do dzisiaj jednak blok nie został odebrany, a mieszkańcy nie mogą podpisać aktów notarialnych, czyli mieć tytuły własności nieruchomości, chociaż dawno wprowadzili się do mieszkań. Inwestycję zrealizowała spółka założona przez dwóch przedsiębiorców: Mieczysława Sachajkę i Sławomira T. (ciążą na nim prokuratorskie zarzuty). Według Krajowego Rejestru Sądowego w spółce Jantarowa 6 obaj panowie mają po połowie udziałów. Między deweloperami doszło jednak do konfliktu, w wyniku którego Sławomir T. stracił miejsce w zarządzie spółki.
– Znaleźliśmy się w patowej sytuacji, bo panowie się kłócą, a my jesteśmy kartą przetargową – wyjaśnia pani Małgorzata, mieszkanka bloku. – Pan Sławomir T. zabrał dziennik budowy, więc nadzór nie może odebrać budynku. W efekcie my nie możemy podpisać aktów notarialnych.
Impas trwa od kwietnia ubiegłego roku. – Większość mieszkań kupiono na kredyt, więc teraz ludzie muszą podpisywać nowe umowy. Nadal bowiem prawnie nie jesteśmy właścicielami mieszkań – wyjaśnia pan Tomasz, mieszkaniec bloku.
Klienci dewelopera wpłacali pieniądze na rachunki powiernicze. Bank przekazywał deweloperowi kolejne transze w miarę postępu prac na budowie. – Pan Sachajko zorientował się jednak, że jego wspólnik podstawiał w umowach deweloperskich swój prywatny numer konta. Dlatego wyrzucił go później z zarządu spółki – utrzymuje nasz rozmówca.
– Było nachodzenie członków wspólnoty i namawianie do wpłacania pieniędzy na prywatne konta lub na wpłacanie do ręki – potwierdza pani Małgorzata.
Gdzie jest dziennik?
Kiedy między wspólnikami wybuchł konflikt, nowe władze spółki skierowały przeciwko Sławomirowi T. pozew sądowy. Firma domaga się wydania dziennika budowy. Orzeczenie ma zostać ogłoszone w najbliższy piątek.
– Pan T. ukradł dziennik i powinien go oddać. Bez tego nie można odebrać budynku – wyjaśnia Mieczysław Sachajko. Zawiadomił o sprawie prokuraturę.
– Śledztwo zakończyło się w maju aktem oskarżenia skierowanym do Sądu Rejonowego Lublin – Zachód. Sławomir T. odpowie za ukrywanie dziennika budowy oraz dokumentacji technicznej budynku – wyjaśnia Jerzy Gałka, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe.
Sam Sławomir T. twierdzi, że jego wspólnik bezprawnie zarządza firmą. Zamierza to wykazać przed sądem. Zapewnia, że nie toczą się przeciwko niemu żadne postępowania. Odpiera zarzuty pod swoim adresem i oskarża Mieczysława Sachajkę o nadużycia. To one miały być powodem konfliktu.
– Poszło o pięć milionów, które wyciągnął z firmy lewymi fakturami – mówi Dziennikowi Sławomir T. – Teraz budynek jest nieodebrany i on go nie odbierze. Dziennik budowy jest mu potrzebny do uruchomienia pieniędzy z rachunku powierniczego. A tam jest kilkaset tysięcy złotych.
• Ma pan dziennik budowy?
– To nie ma znaczenia. Najważniejsze, że robota nie jest wykonana na tyle dobrze, żeby można robić odbiór. Poza tym kto ma z ludźmi akty podpisać, skoro pan Sachajko nie jest prezesem? Jest uzurpowanym członkiem zarządu – kwituje Sławomir T. i zapewnia, że do odbioru budynku dojdzie, kiedy sąd gospodarczy ustanowi kuratora spółki.
– Wziąłem kredyt i wykończyłem budynek. Mam prawie 500 tys. zł na rachunku powierniczym i nie mogę z tego skorzystać. Nie mam sobie nic do zarzucenia – odpiera Sachajko. – Chcę, żeby mieszkania były odebrane, ale bez dziennika nie można tego zrobić. Mogę jedynie przeprosić mieszkańców. Pan T. mnie opluwa, ale ja nie będę.
>>> Przeczytaj także: Lublin: Bloki wyższe niż pozwala plan? Kolejna firma chce skorzystać z "Lex deweloper"