Przez lata pracowała jak pedagog specjalny. Teraz, na emeryturę, jeździ po całym świecie, staje za konsoletą i łączy pokolenia w rytm muzyki. To DJ Wika, najstarsza didżejka w Polsce.
Wirginia Szmyt, znana w klubach jako DJ Wika ma 85 lat i łamie stereotyp tego, jak powinien wyglądać czas wolny u seniorów. Artystka przez lata pracowała z trudną młodzieżą i osobami z niepełnosprawnościami. Nigdy nie traciła pogody ducha i teraz namawia polskich seniorów, aby korzystali z życia. Taką okazję mieli również mieszkańcy Lublina, którzy spotkali się DJ Wiką w poniedziałkowy wieczór i wysłuchali jej recepty na szczęśliwe życie. Zaraz po tym, wszyscy wspólnie bawili się na balu seniora i zapomnieli na chwilę o codziennych troskach związanych z czasem emerytury.
Dj Wika o tym, co wypada seniorom
– Często słyszymy, że w tym wieku już wielu rzeczy nie wypada robić. Nie wypada być nieodpowiednio ubranym, np. do teatru czy do kościoła nie pójdę w stringach. Ale my jesteśmy dojrzałymi ludźmi i my wiemy, co nam wypada, a co nie. Ja mam się sugerować, że się sąsiadowi nie podobam? A czy on myśli, że on mi się nie podoba? To jest śmieszne. Nie można się tym sugerować. Nie jestem niewolnikiem sąsiada, tylko żyję własnym życiem. Mieszkam 50 lat w bloku, karmię koty, mam otwarte okno w piwnicy i nikt nie ma prawa mi go zamknąć. Blok ma 12 pięter i nikt przez te lata nie kupił żadnej puszki na szczury, a to mówi dużo o sąsiadach. Posadziłam malwy przed blokiem. Wszyscy robili zdjęcia, było pięknie, a administracja zawsze zetnie do ziemi. Niech rosną, fotografują. Przecież to jest piękne. Nam wszystko wypada.
Dj Wika o życiu wiecznym, nauce i in vitro
– Jeżeli żyjemy w XXI w. to korzystamy z nauki, wiedzy. Mam endoprotezę stawu biodrowego od 20 lat. Nie chodziłabym w ogóle i już bym nie żyła. Miałabym zapalenie kości i odeszłabym w kwiecie wieku. Żyję. Nie jest istotne to, że ja będę dbała o to, żeby żyć życiem wiecznym w niebie. Ja chcę mieć niebo tu, na ziemi. To jest dla mnie istotne. A więc jeżeli korzystamy z wiedzy i nauki to musimy się tym sugerować. Jeżeli mamy cud XXI w. to jest to cud in vitro. To jest cud medycyny, nauki. To, że ludzie jeżdżą samochodami, latają samolotami, mają przeszczepy serca, wątroby czy nerek, leczą się na wszelkie choroby. Nie musicie się ze mną zgadzać. Jestem szczęśliwa, bo szanuje poglądy ludzi, którzy uważają, że jak się pomodlą, to będzie cud. W porządku. Ale ja chodzę do lekarza, kupię sobie lekarstwo w aptece i zastosuje takie formy, a pomodlę się po to, aby się wzmocnić psychicznie. Modlitwa jest świetną terapią, rozmową w ciszy. Człowiek jak wierzy, to ma siłę, że ktoś mu pomoże. Ale nie mam tego, żeby zadeptać tego, który nie wierzy. Mam sąsiadkę z Radia Maryja, a obok pani od Świadków Jehowy. One bez przerwy do mnie przychodzą... ale osobno.
Dj Wika o wdzięczności za życie
– Nie będę się biła o kościoły, ale będę się biła o jedną rzecz. Jeżeli mówimy w kościele „przekażcie sobie znak pokoju” to on obowiązuje nawet za drzwiami, a nie tylko do drzwi. Dlatego też jestem szczęśliwa.
Nikogo nie krzywdzę, jestem pełna radości, że długo żyję, dlatego, że życie długie jest wdzięcznością i cudem. Każdy dzień jest radością.
- To, że mogę wstać, mimo że boli, ale mogę chodzić, mogę podziękować. Życie jest radością, a nie cierpieniem. Miałam pierwszy wywiad z księdzem jak miałam 72 lata. Ksiądz powiedział „Pani Wiko, pani tak dużo krzyczy na temat radości życia, że życie jest takie piękne, a ja już mam 70 lat”. A ja na to odpowiedziałam: „A ja mam dopiero 70 lat”. Szanuję kościół, ale z wieloma rzeczami się nie zgadzam. Nie można po prostu promować, że cierpienie jest normalnością. Cierpienie nam zabija życie, inwencję, odwagę czy kreatywność. Nie ma „cierp ciało boś chciało”. Życie powinno być radością. Staram się żyć jak najlepiej. Mam do niego szacunek.
Dj Wika o tradycjach rodzinnych i stereotypach, co do seniorów
– Ja nie muszę robić spędu rodzinnego, bo jest tradycja, że wszyscy przyjeżdżają. Dorosłe dzieci mogą robić wigilię i zapraszają babcię. A nie, że cała rodzina zjedzie do babci. Jak przestałam robić, to moje dzieci też wyjeżdżają na wigilię do Zakopanego. To chodzi o to, że mamy się wszyscy spotkać, bo tak możemy robić w ciągu całego roku. Chodzi o to, ile jedna osoba musi się narobić, żeby się wszyscy cieszyli ze spotkania. Zanikają rodziny wielopokoleniowe. Jeżeli zanikają, to już nie jest tradycja, że babcia będzie zawsze siedziała u wnuków czy dzieci. Dlatego, że dzieci chcą mieć własne rodziny, żyć swoim własnym życiem. To tak jak w przyrodzie. Wychowałeś, później idą, tworzą swoje rodziny i żyją swoim życiem.
Dlatego też nasz senior teraz musi pomyśleć, jak najdłużej być samodzielnym, samowystarczalnym i nieuzależnionym od rodziny.
- Jak ja zaczynałam pracę z seniorami to bardzo mało było osób wykształconych. Teraz wasze dzieci, które mają już po 50/60 lat są wykształcone, znają świat, jeżdżą po Europie, znają języki, różne obyczaje, a więc my musimy się dostosować i żyć jak senior w XXI w. Nie sugerować się utartymi schematami i żywić nienawiść w sercu do czegoś, czego nie znamy, tylko poczytać, poznać to. Pozytywne myślenie, nie roszczeniowe. Nie mogę mieć pretensji, jeżeli mój syn ma 800 km do mnie, żeby mi wodę nosił. Drugi, który pracuje od rana do nocy ma swoją rodzinę, a on półtorej godziny ma do mnie jechać, żeby mi zrobić zakupy? Nie miałabym sumienia. Musimy postawić na samodzielność.
Dj Wika o młodości i miłości w każdym wieku
– Miłość jest wszędzie i jest każdym wieku. Miłość jest podstawą i siłą naszego życia. Jeżeli jest brak miłości w rodzinie, to rodzi się nieszczęśliwe dziecko. Relacje między matką, a ojcem są lustrem jego życia. To jest istotne. Miłość seniorów również. Mogą się kochać, spacerować. Dlaczego my się wstydzimy okazywać nasze uczucia? Nie wstydźmy się. Bardzo się cieszę, że program „Sanatorium Miłości” odkrył pewne sprawy, o których wszyscy wiedzą, ale każdy milczy, bo się wstydzi. Seniorzy się kochają, jak mają z kim. Miłość ma różne oblicza.