Wynagrodzenia za pomoc policji, fiskusowi i innym państwowym służbom będzie zwolnione od podatku. Zdaniem rządu, ma to zachęcić Polaków do współpracy. Według niektórych polityków, to zachęta do donosicielstwa.
Chodzi o pieniądze, jakie można otrzymać za przekazywanie informacji dziewięciu państwowym służbom. Są nimi: policja, Służba Celno-Skarbowa, Straż Graniczna, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Służba Wywiadu Wojskowego, Żandarmeria Wojskowa, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralne Biuro Antykorupcyjne i Agencja Wywiadu. Jak się okazuje, wynagrodzenie przekazywane współpracownikom, jest opodatkowane. Kilka dni temu serwis next.gazeta.pl poinformował, że rząd planuje zniesienie 20-procentowego podatku dla informatorów.
Służby, co nie dziwi, ukrywają dane na temat swoich współpracowników i kwot, jakie im przekazują. Śladowe informacje na ten temat są zawarte w uzasadnieniu projektu, do którego dotarli dziennikarze portalu.
„Dane pokazują, że w zdecydowanej większości przypadków osoba udzielająca pomocy organom otrzymuje wypłaty od 12 zł do 1000 zł. (…) Zatem kwoty podatku odprowadzane od takich sum są niewielkie” – przekonują autorzy.
O komentarz poprosiliśmy posłankę PiS Gabrielę Masłowską, szefową sejmowej Komisji Finansów. Lubelska parlamentarzystka przyznaje, że temat zna z mediów.
– Mam awersję do donosicielstwa, ale żyjemy w niebezpiecznych czasach, w których służby muszą posiłkować się wsparciem osób cywilnych, żeby zapobiegać różnym zagrożeniom. Warto zachęcać ludzi do przekazywania cennych informacji, ale jeśli mają oni płacić od tego podatek, to jest to mało atrakcyjna forma wynagradzania – przekonuje posłanka Masłowska.
– Z jednej strony cieszy mnie, że rząd PiS choć raz pochyla się nad obniżeniem podatków. Szkoda tylko, że traktuje temat wybiórczo. System podatkowy powinien być równy dla wszystkich. Istnieją setki innych przypadków, w których podatki są bezsensowne. Nie rozumiem, dlaczego z takiej obniżki mają korzystać tylko osoby współpracujące ze służbami – komentuje natomiast Jakub Kulesza, poseł Kukiz’15. – Faktem jest, że zwolnienia z podatków są zachętą do podejmowania działalności. Pytanie, czy chcemy zachęcać do podejmowania działań zawodowych, gospodarczych i przedsiębiorczych, czy tylko i wyłącznie do donosicielstwa.
Mundurowi z oczywistych przyczyn nie udzielają informacji na temat wydatków z tzw. funduszu operacyjnego. Oficjalne, nagrody dla informatorów wyznaczane są bardzo rzadko. W 2003 r. wyznaczono 5 tys. zł nagrody za pomoc w namierzeniu Jolanty K. z podlubelskiego Czerniejowa. Kobieta została później skazana za zabójstwo pięciorga własnych dzieci. Ciała noworodków ukrywała w beczkach po kapuście.
Obecnie policyjne apele o pomoc dotyczą przede wszystkim sprawców przestępstw, których nagrały kamery monitoringu.
– W takich sytuacjach odzew jest bardzo duży – ocenia nadkom. Renata Laszczka-Rusek, rzecznik lubelskiej policji. – Mieszkańcy bardzo chętnie pomagają, chociaż nie wiąże się to z gratyfikacją finansową. Dodatkowo komendanci powiatowi regularnie nagradzają osoby, które wykazały się wzorową postawą, np. pomogły uratować czyjeś życie.
– Najczęściej ma to formę oficjalnego spotkania i podziękowań. Wręczany jest list gratulacyjny i czasem drobny upominek – dodaje nadkom. Laszczka-Rusek.
Teoretycznie na wynagrodzenie mogą liczyć także ci, którzy przekazują informacje fiskusowi. – Ale nigdy nie gratyfikowaliśmy tych osób – zaznacza Marta Szpakowska, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Lublinie. Przyznaje jednak, że donosów z roku na rok jest coraz więcej.
– Dotyczą one różnych zagadnień, m.in. wynajmowania mieszkania bez zgłoszenia, nie wydawania paragonów z kas fiskalnych czy zatrudniania „na czarno”. Pojawiają się też zgłoszenia typu „sąsiad jeździ nowym autem, a nigdzie nie pracuje”. Rocznie do urzędów skarbowych wpływa po kilka tysięcy takich sygnałów i mamy obowiązek sprawdzić każdy z nich – podsumowuje rzeczniczka i dodaje, że nawet 90 proc. tego typu informacji jest anonimowa.
>>>