Rozmowa z dr n. med. Marzeną Kostuch, ordynatorem Oddziału Noworodków i Intensywnej Terapii Noworodków w SPSK4 w Lublinie
• Kto trafia na pani oddział?
– Przede wszystkim dzieci przedwcześnie urodzone. Nasz najmniejszy pacjent ważył zaledwie 480 gramów. Przyjmujemy także te ciąż z donoszonych, ale ciężko chore, które wymagają zaawansowanych technik leczenia. Dzieci, które trafiają na nasz oddział, często muszą przebywać w szpitalu nawet do pół roku. Rocznie hospitalizujemy ok. 300 takich dzieci. Nie wszystkie udaje się nam się niestety uratować.
• Jakie są potrzeby oddziałów pediatrycznych?
– Każdy oddział ma indywidualne potrzeby, ale podstawową rzeczą są na pewno urządzenia odpowiedzialne za techniki wentylacji m.in. respiratory i tzw. CPAP-y, a także sprzęt do monitorowania funkcji życiowych małych pacjentów. W ciągu 15 lat nasz oddział dostał od WOŚP 13 urządzeń , z których każdy ma wartość kilkudziesięciu do ponad 100 ty. zł.
• Czy bez sprzętu WOŚP praca lekarzy byłaby trudniejsza?
– Na pewno. Jeżdżę także w karetce neonatologicznej, w której transportowane są ciężko chore dzieci między szpitalami i jestem w różnych placówkach. Chyba nie ma szpitala, w którym nie byłoby serduszka WOŚP. To w dużej mierze dzięki sprzętowi od orkiestry udaje nam się ratować dzieci.