W piątek otwarta dla ruchu zostanie brakująca część węzła drogowego przy tzw. wiadukcie Poniatowskiego w Lublinie.
Ślimak umożliwiający wjazd na wiadukt Poniatowskiego w kierunku ul. Popiełuszki kierowcom zmierzającym od strony Warszawy to ostatnia część wielopoziomowego skrzyżowania. Chociaż jezdnia jest już w pełni gotowa do jazdy, od zakończenia budowy nie przejechał tędy ani jeden samochód. - Trochę dziwnie to wygląda, nowy asfalt, wymalowane pasy i biało-czerwona barierka na dole - mówi pan Janusz, mieszkaniec os. Lipińskiego, który codziennie przejeżdża tędy do pracy.
Wszystko dlatego, że współwłaścicielka stojącego przy jezdni budynku mieszkalnego zażądała, by miasto wykupiło od niej udziały w nieruchomości. Tłumaczyła, że po wybudowaniu ślimaka do jej posesji nie ma dojazdu.
- Właściciele twierdzili też, że z powodu drgań budynek zaczyna pękać - wyjaśnia Andrzej Jedziniak, dyrektor Wydziału Geodezji w Urzędzie Miasta.
Magistrat dogadał się z kobietą i odkupił od niej udziały. - Zapłaciliśmy 530 tys. złotych - dodaje Jedziniak. Akt notarialny jest już podpisany. - To, kiedy przejazd zostanie otwarty, zależy już tylko od prowadzącego sprawę Wydziału Inwestycji. To tylko kwestia zdjęcia barierek - informuje Anna Adamiak, zastępca dyrektora Wydziału Dróg i Mostów w lubelskim magistracie. - Decyzję w tej sprawie miał podjąć prezydent - twierdzi tymczasem Marek Młynarczyk z Wydziału Inwestycji.
Otwarcie brakującego ślimaka będzie oznaczać koniec trwającej ponad 20 lat budowy węzła drogowego na skrzyżowaniu al. Solidarności i al. Smorawińskiego. Inwestycja ruszyła we wrześniu 1987 r. Aż 10 lat minęło zanim do użytku oddany został wiadukt biegnący nad dwupasmówką. Wiadukt ma w łącznie 195 m.