Nowe przepisy uderzą w klientów, a część z nas może splajtować – alarmują taksówkarze. Wymóg kas fiskalnych wprowadziło Ministerstwo Finansów. Chce, by w ten sposób taryfiarze skrupulatnie rozliczali się z fiskusem.
W niektórych samochodach są jeszcze stare modele taksometrów, do których nie można podłączyć kasy. Wymiana licznika to kolejny kilkusetzłotowy wydatek. – Nie mam tych pieniędzy. Może zrezygnować z zawodu? – zastanawia się Zygmunt Kostkowski z Lublina.
Obecnie w Lublinie jest około 1700 taksówkarzy. Narzekają, że coraz trudniej zarobić. Spadła liczba klientów. Ponadto od 1 stycznia tego roku taksówkarze, w miejsce zezwoleń, muszą uzyskać licencję (mają na to czas do końca 2003 roku). Zwiększono wymagania: obowiązkowe szkolenie, egzamin, kierowcy nie mogą być karani. Jak podaje Dariusz Pietruszewski z Inspektoratu Komunikacji w lubelskim Urzędzie Miejskim, do tej pory wydano zaledwie 100 licencji.
Po wejściu nowych przepisów związanych z kasami fiskalnymi mogą stracić także klienci. Kierowcy coraz rzadziej patrzą na wskazania taksometru, często cenę za kurs ustalają z pasażerem. – Faktycznie, stosujemy ceny umowne, przy dłuższych kursach klienci nie chcą jeździć „na licznik”. Przecież do Lubartowa jadę za 50 złotych, patrząc na taksometr musiałbym wziąć 100 zł, a za tyle to nikt nie pojedzie – podkreśla Z. Kostkowski.
– Kasy zostały tak zaprojektowane, by taksówkarze mogli stosować zniżki – zapewnia Anna Puzyna-Sobocińska z biura prasowego Ministerstwa Finansów. Kierowcy jednak nieufnie podchodzą do tych zapewnień.
Ale można obniżyć koszt założenia kasy. Wystarczy zrobić to w przewidzianym przez rozporządzenie terminie. – W takim przypadku można liczyć na zwrot połowy pieniędzy wydanych na urządzenie, nie więcej jednak niż 2500 złotych – potwierdza Marek Hułas z Izby Skarbowej w Lublinie.
Co na to przepisy
Warunki, jakie muszą spełniać kasy określa rozporządzenie ministra finansów z 4 lipca 2002 roku (Dziennik Ustaw nr 108, poz. 948).