Dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie jest w trakcie kwarantanny domowej. W ubiegły czwartek wrócił z urlopu za granicą.
– Kwarantanna jest obowiązkowa dla każdego, kto wraca do kraju, bez względu na to czy jest chory czy zdrowy. Mimo, że ten obowiązek został wprowadzony dopiero dwa dni po moim przyjeździe, to ja również odpowiedzialnie poddałem się izolacji domowej – mówi Zdzisław Kulesza, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie. – W związku z tym wystąpiłem do organu prowadzącego o zgodę na pracę zdalną w tym czasie.
Jak zapewnia dyrektor, w trakcie wyjazdu cały czas był dostępny pod telefonem, odbierał e-maile. – Nie było więc zagrożenia dla ciągłości zarządzania naszą jednostką. Pogotowie cały czas funkcjonowało bez zarzutów. Jestem dumny ze swoich pracowników, za to jak pracowali i pracują w tym trudnym dla nas wszystkich czasie – zaznacza dyrektor Kulesza.
Dodaje, że w związku z coraz trudniejszą sytuacją w kraju ze względu na rosnącą liczbę zachorowań na Covid-19 skrócił swój urlop. – W obecnej sytuacji taka decyzja była koniecznością – zaznacza dyrektor. – W miejscu, w którym byłem nie było żadnego stwierdzonego przypadku zakażenia koronawirusem. Poza tym jestem lekarzem i wiem, jak zachowywać się w takich sytuacjach, żeby nie narażać się na zakażenie – zapewnia.
– W momencie kiedy dyrektor złożył wniosek o urlop - 24 lutego w Polsce nie było jeszcze ani jednego oficjalnie potwierdzonego przypadku koronawirusa. Zatem pracodawca nie miał podstaw, aby odmówić udzielenia wypoczynku – komentuje Remigiusz Małecki, rzecznik marszałka województwa. – W aktualnej sytuacji epidemiologicznej wyjazd na urlop został skrócony przez dyrektora i od minionego czwartku przebywa on w domu, a od dziś za zgodą marszałka wykonuje swoją pracę zdalnie.