Prokuratura bierze pod lupę byłego już dyrektora Pogotowia Opiekuńczego w Lublinie, gdzie doszło do gwałtu na 9-latku. Szef placówki milczał o zdarzeniu, choć sprawę powinien zgłosić natychmiast
Do zdarzenia w Pogotowiu Opiekuńczym przy ul. Kosmonautów doszło w połowie października. Dwaj 11-latkowie mieli zwabić do pokoju 9-latka, a potem go zgwałcić. O sprawie pierwsza napisała Gazeta Wyborcza.
– Ofiara zdarzenia nie została poddana konsultacjom medycznym – informuje Magdalena Suduł, rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, powołując się na wyniki kontroli przeprowadzonej w placówce.
Kontrolerzy udali się na ul. Kosmonautów, gdy tylko MOPR (sprawujący nadzór nad pogotowiem) dowiedział się o gwałcie. A dowiedział się o nim dwa tygodnie po fakcie, choć o takim zdarzeniu zameldować powinien sam dyrektor pogotowia. I to niezwłocznie.
– O zdarzeniu dowiedzieliśmy się z anonimowego zgłoszenia telefonicznego. Rozmówca nie wskazywał jednoznacznie, że doszło do przemocy seksualnej, informował nas o możliwości czynności seksualnych wśród wychowanków – przyznaje Suduł.
Dyrektor został wezwany do złożenia wyjaśnień. – Potwierdził, że na terenie pogotowia doszło do sytuacji mających charakter „eksperymentów seksualnych”. Nie wskazywał. że była to przemoc.
Co ustaliła kontrola? – Wstępne wyniki wykazały, że mogło dojść do przemocy na tle seksualnym – potwierdza Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta. Ratusz zarzuca dyrektorowi pogotowia rażące zaniedbania. – Brak odpowiednich reakcji czy chęci wyjaśnienia sprawy – mówi Krzyżanowska. Dyrektor wezwany na dywanik sam zrezygnował ze stanowiska.
Brak konsultacji medycznych dla 9-letniej ofiary to tylko jeden z zarzutów stawianych przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, który złożył w prokuraturze doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłego już dyrektora.
– Z zawiadomienia wynika, że dyrektor wiedząc o przemocy seksualnej między dziećmi, nie zawiadomił sądu o zdarzeniu. Zrobił to dopiero po rozpoczęciu kontroli przez MOPR – mówi Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Nie zabezpieczył w ten sposób interesów pokrzywdzonego oraz nie zrobił wszystkiego, by wyjaśnić dokładne okoliczności zdarzenia.
Z doniesienia MOPR wynika, że jeden z wychowawców zaobserwował u podopiecznych „niepokojące zachowanie”, więc porozmawiał z dziećmi, w tym z pokrzywdzonym 9-latkiem. Tak dowiedział się o gwałcie. Informacja miała dotrzeć do kadry ośrodka, ale oficjalnie nie wyszła poza gabinet dyrektora. Prokuratura na razie prowadzi czynności sprawdzające, nikomu nie stawia jeszcze zarzutów. Sprawą zajmuje się również Wydział Rodzinny i Nieletnich Sądu Rejonowego Lublin-Zachód.
– Wszczęto postępowanie. Zlecono przeprowadzenie wywiadu środowiskowego. Wyznaczono również termin pierwszej rozprawy – informuje sędzia Katarzyna Pszczoła, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie ds. cywilnych. – Ze względu na wiek chłopców nie można mówić o czynach karalnych, a o demoralizacji.
Najsurowszy środek, jaki może zastosować sąd to skierowanie do młodzieżowego ośrodka wychowawczego.
Pierwszy z nastolatków ma stanąć przed sądem 14 grudnia.