W Lublinie lustruje, kto może. Od oskarżenia Ryszarda Gajewskiego zaczął Ryszard Bender, po nim przyszła grupa „Ujawnić Prawdę”, a wczoraj wyskoczył Leszek Zwierz z rolniczego związku „Ojczyzna”.
Zwierz wezwał wojewodę do „oczyszczenia kadr” w Urzędzie Wojewódzkim. – Administracja jest opanowana przez służby specjalne – grzmi szef „Ojczyzny”. I na dowód podaje nazwisko urzędnika tzw. policji pracy, sugerując, że był esbekiem. Wezwanie Zwierza pozostało, jak dotąd, bez odpowiedzi.
Posądzeń o współpracę z bezpieką nie musi się już obawiać Ryszard Gajewski, dyrektor Wydziału Organizacyjnego Urzędu Miasta w Lublinie. Sąd Lustracyjny właśnie uznał, że nie współpracował w sposób tajny i świadomy ze służbami bezpieczeństwa. Choć przed rokiem Bender ujawnił dokumenty IPN, z których wynikało, że Gajewski współpracował.
– Sądy lustracyjne wyspecjalizowały się w wybielaniu ludzi – twierdzi teraz Ryszard Bender, senator LPR. – Chciałbym wierzyć, że sąd ma rację – mówi senator. – Ale to oznaczałoby, że dokumenty w IPN były preparowane. A to niemożliwe.
Bender zwraca uwagę na jeszcze jedno: Jak w ogóle sprawa Gajewskiego trafiła na lustracyjną wokandę. Zgodnie z ustawą, możliwość skorzystania z lustracji mają prezydent, posłowie, senatorzy, wysocy urzędnicy państwowi. A Gajewski jest jedynie urzędnikiem samorządowym. – Ktoś musiał mu pomóc – podejrzewa Bender.
Gajewski rozmawia niechętnie. Jednak przyznaje, że wyrok Sądu Lustracyjnego przyjął z satysfakcją. Ale gdy pytamy, jak udało mu się stanąć przed sądem, kończy rozmowę.
Jego sprawa to tylko fragment histerii lustracyjnej. W tym tygodniu związana z „Solidarnością” grupa „Ujawnić Prawdę”, ujawniła listę tajnych współpracowników i pracowników SB. Informacje o agentach umieszczonych na liście zbierali na podstawie akt IPN. I wszystko opublikowali w Internecie.
– Gdybym nie był przekonany, że ci ludzie byli tajnymi współpracownikami, to nie umieszczałbym ich nazwisk na liście agentów – mówi Marian Król, szef regionu „S” i członek grupy. Jego zdaniem, ci ludzie mają prawo się bronić. Ale dla niego akta z IPN są wyrocznią.