Paszteciki, pierogi i inne wyroby garmażeryjne produkowano w brudnej piwnicy, w której wcześniej mieścił się zakład fryzjerski. Żywność sprzedawana była w sklepie Groszek. Sanepid zamknął nielegalny biznes.
– Dostaliśmy zgłoszenie od anonimowej osoby. Tuż za stoiskiem z wędlinami były drzwi do piwnicy. Produkcja była prowadzona w skandalicznych warunkach, na dodatek bez zezwolenia – opowiada Barbara Sawa-Wojtanowicz z lubelskiego sanepidu.
Oprócz brudu, wilgoci i stęchlizny inspektorzy zastali w "garmażerce" m.in. umywalkę do mycia głowy czy suszarkę bębnową. W pomieszczeniach nie było mowy o zachowywaniu jakichkolwiek zasad higienicznego przygotowywania żywności.
Pracownicy mieli brudne ubrania, brakowało także miejsc, w których mogliby by umyć ręce.
– Surowce i półprodukty pochodziły nie wiadomo skąd, a łosoś znaleziony w lodówce był od lipca przeterminowany. Jego zapach i wygląd pozostawiały wiele do życzenia. Taka żywność była sprzedawana w Groszku – dodaje Sawa-Wojtanowicz.
Sanepid zamknął nielegalny biznes i wypisał mandat na 500 zł. To jednak nie koniec. Właścicielka poniesie także koszty grzywny jaką z pewnością nałoży wojewódzki sanepid. Pokryje także koszty kontroli.
(tom)