Polska szkoła musi się zmienić, a zmiana ta ma służyć głównie uczniom – uważa Teresa Misiuk, kurator oświaty w Lublinie, która w czwartek była gościem Dziennika Wschodniego. Zapewniła też, że nauczyciele nie stracą pracy z powody reformy oświaty. Przyczynić może się jednak do tego niż demograficzny.
• Czy jest Pani zwolenniczką reformy oświaty? – zapytał panią kurator nasz czytelnik.
– Gdyby tak nie było nie podjęłabym decyzji o ubieganie się o pełnienie obecnej funkcji – podkreśla Teresa Misiuk. – Do przekonania, że zmiana jest potrzebna, uprawnia mnie też dotychczasowe doświadczenie. Przez 19 lat byłam czynnym nauczycielem. Potem przez 10 lat pracowałam w związku zawodowym (NSZZ Solidarność – red.). Mam też kilkuletnie doświadczenie w pracy na szczeblu centralnym. To wszystko pozwoliło mi dokładnie poznać problematykę systemu oświaty w bardzo szerokim zakresie i utwierdziło w przekonaniu, że system polskiej oświaty potrzebuje bardzo dużej zmiany.
Poproszona o podanie kilku merytorycznych argumentów przemawiających za koniecznością wprowadzenia zmian, kurator powiedziała, że jest to przede wszystkim fakt, iż środowisko wyższych uczelni jest mocno niezadowolone z poziomu wiedzy, jaką mają studenci pierwszego roku, dla których czasami muszą organizowane być zajęcia wyrównawcze.
– To pokazuje, że popełniliśmy błąd odrzucając spiralną realizację podstawy programowej. Teraz do niej wracamy – zapewnia. – Mówimy, że ośmioletnia szkoła podstawowa ma dać gruntowną podstawę do kontynuowania edukacji, a 4-letnie liceum ogólnokształcące ma lepiej przygotowywać do podjęcia studiów.
Istotna zmiana dotyczyć ma także kształcenia zawodowego.
– Teraz do czynienia mamy z sytuacją paradoksalną – zauważa Teresa Misiuk. – Z jednej strony mamy pracodawców, którzy usilenie poszukują pracowników. Z drugiej strony znaczna część młodych ludzi nie może znaleźć pracy. Żeby taką tendencję zmienić dyrektorzy szkół branżowych przygotowując ofertę muszą uwzględniać potrzeby rynku pracy.
Nauka zawodu oparta musi być więc m.in. na liście zawodów brakujących na rynkach lokalnych.
– Punktem wyjścia będzie też pomoc młodemu człowiekowi w wybraniu drogi zawodowej, a więc zwiększony kontakt z doradcą zawodowym – dodaje kurator. – Zmiana w tym zakresie podyktowana jest tym, żeby system udrożnić, ale żeby wybranie szkoły zawodowej nie zamknęło też dalszej możliwości kształcenia młodego człowieka.
• Projekt ustawy wspomina o doradztwie zawodowym począwszy od VII klasy szkoły podstawowej. Jakie wymagania w zakresie przygotowania nauczycieli będą obowiązywały? – spytał inny internauta.
– Nauczyciele prowadzący doradztwo będą musieli legitymować się ukończeniem studiów z doradztwa zawodowego – wyjaśnia kurator. – Wprowadzenie doradztwa zawodowego da dodatkowe miejsca pracy dla nauczycieli, o czym mówiłam wcześniej. Ale będzie także plusem dla naszej gospodarki. To, że tak wielu młodych ludzi dokonuje błędnych wyborów zawodu, wynika z niewiedzy. Młodzi ludzie nie wiedzą, jakie konkretne umiejętności składają się na wykonywanie danego zawodu. Doradztwo zawodowe pozwoli im na dokonywanie przemyślanych wyborów. Pozwoli też w indywidualny sposób pomóc w rozpoznaniu predyspozycji poszczególnych uczniów.
• Czy nie widzi Pani dysproporcji w nowej siatce godzin pomiędzy liczbą godzin przeznaczonych na przedmioty humanistyczno-artystyczne a przedmioty matematyczno-przyrodnicze z dużym niedoszacowaniem dla tych drugich?
– To bardzo trudny problem – przyznaje nasza rozmówczyni. – Jestem zwolennikiem zdroworozsądkowych rozwiązań i cieszę się, że siatka godzin podlega w tej chwili mocnej dyskusji i ocenie. Musimy pogodzić kilka ważnych elementów. Nie możemy wydłużyć pobytu ucznia w szkole ze względu na konieczność zapewnienia mu higieny nauki. Naszym zadaniem jest znalezienie zdroworozsądkowego rozwiązania pamiętając, że wiedza ogólna to wiedza z różnych dziedzin nauki.
• Precyzyjnej odpowiedzi nie dostała matka obecnego ucznia klasy 6 w lubelskiej Szkole Podstawowej nr 6. Kobieta pytała o dokładny adres placówki, do której w przyszłym roku będzie uczęszczał jej syn oraz czy zachowane zostaną te same zespoły klasowe.
– Od przyszłego roku gimnazja będą wygaszane, a ustawodawca da możliwość przekształcania ich w szkoły podstawowe, licea, technika lub szkoły branżowe. Stworzenie nowej sieci szkół będzie rolą organu prowadzącego, którym w głównej mierze są samorządy – wyjaśnia Misiuk. – To one muszą być gotowe na przedstawienie sieci szkół do 17 lutego 2017 r. Dopiero wtedy wszystko będzie jasne i będziemy mogli mówić już o konkretach dotyczących uczniów poszczególnych placówek.
Teresa Misiuk podkreśla, że jeden z istotnych elementów zmiany sprowadza się do tego, by nauka w szkołach odbywała się na jedną zmianę.
– W dobie niżu demograficznego nowa sieć szkół sprawi, że warunki uczenia się zdecydowanie się poprawią – zapewnia. – Ze względu na to, że szkoły będą liczyć mniej uczniów, praca z nimi będzie nie tylko o wiele łatwiejsza, ale i efektywniejsza.
• Kilku czytelników pytało panią kurator o to, co stanie się z uczniami dzisiejszej 1 klasy gimnazjum, jeśli nie otrzymają promocji do kolejnej klasy.
– Uczeń taki stanie się uczniem klasy 7 – wyjaśnia kurator. – Nie ma tu żadnej sprzeczności w tym, że już wcześniej uzyskał świadectwo ukończenia szkoły podstawowej. Jest to bowiem świadectwo ukończenia 6-klasowej szkoły, a naukę kontynuować będzie w szkole ośmioklasowej.
• A co ze zdublowanym rocznikiem w liceach? Czy uczniowie ze starego gimnazjum i nowej VIII klasy w roku szkolnym 2018/2019 będą mieli zagwarantowane takie same szanse w dostępie do szkół ponadgimnazjalnych, jak ich rówieśnicy z innych roczników?
– Tak, ale podkreślam, że oni też będą podlegali rekrutacji – wyjaśnia nasza rozmówczyni. – Jednym z nielicznych pozytywnych efektów niżu demograficznego jest to, że zdublowany rocznik nie stworzy aż takiego problemu. Już teraz widzimy, że co roku w szkołach ponadgimanzjalnych pozostają wolne miejsca. Dlatego na pewno nie dojdzie do sytuacji, że dla jakiegokolwiek ucznia zabraknie miejsca w szkole. Być może trudne sytuacje wynikną jednak z tego, że nie wszyscy uczniowie dostaną się do szkoły pierwszego wyboru. Zmotywuje to jednak nauczycieli i uczniów do intensywnej pracy, by uzyskać jak najlepsze wyniki i dostać się do określonej szkoły.
• Najwięcej pytań do kurator skierowali nauczyciele, którzy boją się, że likwidacja gimnazjów pociągnie za sobą masowe zwolnienia. – Proszę o wyjaśnienie, w jaki sposób nauczyciele zespołów szkół: gimnazjum i liceum mają utrzymać swoje etaty po zapowiadanej reformie? – napisał jeden z internautów. – W wyniku reformy taki zespół straci dwa roczniki (zamiast 3+3 zostanie 0+4). Proszę o wyjaśnienie, jak nauczyciele takiej szkoły mają wierzyć w słowa pani minister, że nikt w wyniku reformy nie straci pracy.
– Minister Anna Zalewska wielokrotnie mówiła, że z powodu reformy pracownicy oświaty nie stracą pracy. Pani minister bierze odpowiedzialność za te słowa – podkreśla Teresa Misiuk. – Czym innym jest jednak sytuacja związana z niżem demograficznym. Z danych Urzędu Statystycznego wynika, że w ciągu 4 ostatnich lat liczba uczniów w województwie lubelskim zmniejszyła się o 10 proc. a nauczycieli – o 3,5 proc. Doszliśmy do takiego momentu, że dotychczasowe działania, by ograniczyć skutki niżu, wyczerpały się. Po raz pierwszy mamy natomiast do czynienia z sytuacją, gdy minister proponuje konkretne rozwiązania. Pojawiają się m.in. nowe miejsca pracy związane z doradztwem zawodowym, pensum dydaktycznym specjalistów, rozbudową doradztwa metodycznego.
Kuratoria oświaty mają stać się miejscami, w których znajdzie się wykaz nauczycieli szukających pracy, co ma ułatwić ich dostęp do rynku pracy.
– Jedna z ważnych propozycji mówi też o tym, że zgodę na zatrudnienie na więcej niż etat w kolejnej placówce będzie musiał wydać dyrektor szkoły – dodaje Misiuk i podkreśla, że jest też gorącą zwolenniczką działań osłonowych, w tym możliwości przechodzenia nauczycieli na wcześniejszą emeryturę w okresie przejściowym. – W związku z reformą nauczyciele muszą zrozumieć, że być może nie będą pracować w tym samym budynku, co obecnie. To będzie kwestia pewnych przesunięć.
Działania osłonowe, według pani kurator, są kwestią która powinna być cały czas negocjowana przez minister oświaty oraz przedstawicieli związków zawodowych.