Miejski hejnalista nie wróci na wieżę Bramy Krakowskiej. Nawet po zakończeniu jej remontu. - To dla nas obcy człowiek - tłumaczy administrator zabytku. - A dla takich wstępu na wieżę nie ma
- I jak to będzie wyglądało? Raz hejnał zabrzmi z Ratusza, a raz z Bramy Krakowskiej? Nie wyobrażam sobie tego - nie kryje oburzenia Władysław Stefan Grzyb, kanclerz Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Miłośników Hejnałów Miejskich.
Podobnie mówi sam hejnalista. - Niech dyrekcja muzeum się zdecyduje. Albo tu, albo tu - zaznacza Onufry Koszarny. - Oba miejsca mają swoje zalety. Balkon Ratusza jest przy deptaku. Zawsze na hejnał zatrzymują się ludzie - tłumaczy. - Ale wieża bramy jest wyższa, więc hejnał może usłyszeć więcej osób. No i tradycja - dodaje Koszarny. - Przecież przez kilkaset lat hejnał był grany z Bramy Krakowskiej. To chyba jednak lepsze miejsce.
Lublinianie nie mają wątpliwości. - Miejsce hejnalisty jest na wieży bramy. I nie ma o czym dyskutować - mówi pan Zdzisław, emeryt z Lublina.
- Przykro mi, ale przepisy są najważniejsze - wyjaśnia Nasalski. - Jesteśmy jednym z 60 muzeów w Polsce, które są szczególnie chronione. Żadna osoba postronna nie może wejść na teren obiektu, gdy muzeum jest zamknięte. A pan Koszarny jest dla nas taką osobą.
Prezydent Lublina na razie nie chce zajmować stanowiska. - Do zakończenia remontu Bramy Krakowskiej, a więc jeszcze przynajmniej przez kilka miesięcy, hejnał będzie grany z ratuszowego balkonu - mówi Tomasz Rakowski, rzecznik prezydenta. A co potem? - Zobaczymy.
- Wygląda na to, że hejnał jest pisany Ratuszowi - konkluduje Władysław Grzyb. - Szkoda. Bo od zawsze był kojarzony z Bramą Krakowską i tam powinno być jego miejsce. •