5,5 mln zł otrzymali w ubiegłym roku w formie nagród pracownicy trzech lubelskich urzędów. Średnio najwięcej dostali urzędnicy wojewody. Także ci, którzy przepracowali zaledwie po kilka miesięcy.
Zestawienie nagród przyznanych przez Lubelski Urząd Wojewódzki, Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego i Urząd Miasta Lublin opublikowała w piątek Fundacja Wolności.
– Ale żadna z tych instytucji nie dostarczyła nam informacji o premiach, jakie otrzymali wszyscy pracownicy, a jedynie ci pełniący funkcje publiczne (czyli np. wydający decyzje w imieniu marszałka czy prezydenta – red.). Tkwimy więc w aurze tajemniczości. Szkoda, bo chcielibyśmy znać sukcesy wszystkich urzędników – ironizuje Krzysztof Jakubowski, prezes fundacji.
W urzędzie wojewódzkim średnia nagroda wyniosła 2398 zł. Najwyższą, w wysokości 10 tys. zł, otrzymał wojewoda Przemysław Czarnek, a o tysiąc mniej jego zastępca Robert Gmitruczuk. – Te dwie nagrody zostały przyznane przez prezesa Rady Ministrów – wyjaśnia Andrzej Szarlip z biura wojewody.
8 tys. zł dodatkowo zarobił Marek Krakowski. Co ciekawe, w urzędzie pracował on jedynie od lutego do września ubiegłego roku na stanowisku zastępcy dyrektora Biura Organizacji i Kadr. To wystarczyło, by zasłużyć na nagrodę za „szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej, polegające na usprawnieniu procesu pracy”.
– Sam sobie nie przyznałem tych pieniędzy. Czas, który spędziłem w urzędzie, był niewątpliwie okresem bardzo silnej pracy związanej ze zmianą systemu wynagradzania i reorganizacją. Były dni, kiedy pracowałem do godz. 19 albo i dłużej – mówi nam Krakowski, który obecnie zajmuje dyrektorskie stanowisko w lubelskim oddziale Poczty Polskiej. Pełni także funkcję sekretarza struktur Prawa i Sprawiedliwości w Lublinie.
Największe kontrowersje budzi premia, jaką otrzymał Waldemar W. Pracę w urzędzie zaczął we wrześniu ubiegłego roku, kiedy został zastępcą dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. Ze tą funkcją pożegnał się jednak w kontrowersyjnych okolicznościach. 18 stycznia złożył wniosek o odwołanie go ze stanowiska i rozwiązanie stosunku pracy. Było to dzień po tym, gdy został zatrzymany za kierownicą jadąc na podwójnym gazie. Okazało się, że miał 1,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Co zdecydowało o tym, że były już urzędnik, a w przeszłości m.in. komendant Straży Miejskiej w Lublinie, dostał 3,5 tys. zł nagrody? W uzasadnieniu czytamy o „szczególnych osiągnięciach oraz dużym zaangażowaniu w wykonywanie obowiązków służbowych”. W piątek w urzędzie usłyszeliśmy, że komentarz w tej sprawie ze strony wojewody bądź rzecznika prasowego będzie możliwy dopiero dziś.
Wykaz nagród w Urzędzie Marszałkowskim
W zatrudniającym ponad 800 pracowników LUW suma nagród w ubiegłym roku wyniosła prawie 2 mln zł. Nieco więcej – 2,3 mln zł – na dodatkowe wypłaty wydano w Urzędzie Marszałkowskim, w którym pracuje ponad 1100 osób. – Ponad 1,4 mln zł została sfinansowana z budżetu projektów europejskich, natomiast 0,9 mln zł z budżetu województwa – informuje Tomasz Szostek, zastępca Dyrektora Departamentu Organizacyjno-Prawnego UMWL. Żaden z członków zarządu województwa nie otrzymał premii. Najwyższe nagrody przyznano skarbniczce województwa Elżbiecie Mocior (14 tys. zł) oraz sekretarz Annie Augustyniak (13 tys. zł).
Najbardziej okazałe były premie w Urzędzie Miasta Lublin. Będąca skarbnikiem miasta Irena Szumlak dostała 27 tys. Następni w kolejce byli zastępcy prezydenta Monika Lipińska i Artur Szymczyk (dostali po 22 tys. zł) oraz Krzysztof Komorski (20 tys. zł). Tyle samo otrzymał Andrzej Wojewódzki, sekretarz miasta. Przeciętna nagroda w magistracie wyniosła natomiast 873 zł i była najniższa spośród wszystkich trzech urzędów.
Źródło danych: Gazeta Jawny Lublin