Pani Ania z Lublina zareklamowała buty. Była zdziwiona, kiedy dowiedziała się, że nie dostanie pieniędzy. Sprzedawca powiedział, że może wybrać inną parę w tej cenie. Tak robi większość sklepów. Ale jest to niezgodne z prawem. Podpowiadamy, jak nie dać się oszukać.
Kiedy możemy zareklamować buty
Musimy wiedzieć, że na buty nie ma gwarancji. O gwarancji możemy mówić tylko wtedy, kiedy otrzymamy kartę gwarancyjną. Ale towary nie objęte gwarancją też możemy reklamować. Opieramy się tu na odpowiedzialności sprzedawcy.
- Reklamować możemy wtedy, kiedy zauważymy wadę, która tkwi w rzeczy od początku, a ujawni się w trakcie użytkowania rzeczy - wyjaśnia Grażyna Abramowicz, zastępca miejskiego rzecznika konsumentów. - Kupujemy buty i nie wiemy, że będą farbować lub za tydzień się rozkleją. Tego nie było w umowie, dlatego za to odpowiada sprzedawca. Natomiast nie możemy reklamować żadnych uszkodzeń mechanicznych.
Uważajmy na pułapki
Rzeczy ruchome (buty, ubrania, kosmetyki itp.) możemy reklamować w ciągu dwóch lat od daty kupna. Tak jest od 1 stycznia 2003 roku. Ale uwaga! Konsument musi zgłosić wadę najpóźniej do dwóch miesięcy od jej zauważenia. W tym celu sprzedawca pyta nas o to i na specjalnym formularzu wpisuje dokładną datę wykrycia wady. - Jeśli podamy datę wcześniejszą niż dwa miesiące, wtedy sprzedawca nie będzie odpowiadał i nasza reklamacja nie będzie uznana - mówi Abramowicz.
Termin rozpatrzenia reklamacji
Kiedyś sprzedawca miał dwa lub trzy tygodnie na rozpatrzenie reklamacji. Teraz sprawa wygląda inaczej.
- Reklamację sprzedawca powinien rozpatrzyć w terminie "odpowiednim”. Termin "odpowiedni” to taki, jaki sprzedawca uzgodni z klientem - tłumaczy Abramowicz.
Ale to nie znaczy, że sprzedawca może nas zwodzić w nieskończoność. Jest jeden termin, który ustawa narzuca. Kiedy sprzedawca nie zamierza się zgodzić z naszą reklamacją, wtedy ma 14 dni, żeby poinformować nas, że jej nie uzna. Może poinformować klienta pisemnie, osobiście lub telefonicznie. Wybór należy do niego. Ale jeśli nie uczyni tego w tym terminie, to uznaje się reklamację za zasadną.
A co jeśli nasze roszczenie nie zostanie uznane? Wtedy możemy iść do sądu. Wcześniej jednak warto spróbować załatwić spór polubownie. W tym celu udajemy się do Państwowej Inspekcji Handlowej lub miejskiego rzecznika konsumentów.
Nie dajmy się oszukać!
Na początku mamy prawo do naprawy obuwia lub wymiany na identyczną parę (ten sam kolor, rozmiar itd.). Dopiero jeśli naprawa jest niemożliwa lub nie ma już takich butów w sprzedaży, wtedy sprzedawca może obniżyć nam cenę wadliwego towaru lub odstąpić od umowy, czyli zwrócić gotówkę. Oddaje nam pieniądze, jeśli wada jest istotna. Zależy to również od naszego żądania. Często zdarza się, że sprzedawcy proponują inne buty w swoim sklepie za tę samą cenę. Wmawiają nam, że takie jest prawo. I odmawiają oddania pieniędzy.
- A to nie jest zgodne z prawem. Nie musimy się godzić na takie buty - zapewnia Abramowicz. - W tej sytuacji powinni zwrócić pieniądze.
Ale pamiętajmy o najważniejszym - reklamując towar, zawsze musimy mieć paragon. Bez tego nasza reklamacja nie zostanie przyjęta.