Posłanka Joanna Mucha chce, żeby Donald Tusk i władze krajowe PO zmieniły układ list kandydatów na posłów z lubelskiego okręgu. Liderem listy została 27-letnia Magdalena Gąsior-Marek.
– Będę się odwoływała, bo taki kształt list nie daje nam możliwości na zdobycie najlepszego wyniku – mówi Joanna Mucha. Jednak o szczegółach nie chce teraz rozmawiać. – Moje zastrzeżenia musi usłyszeć zarząd partii – dodaje posłanka. Czy chce znaleźć się na pierwszym miejscu? – Nie zaprzeczę, ani nie potwierdzę – stwierdza.
– Joanna ma prawo się odwołać, jeśli ma inne zdanie niż zarząd regionu, rada regionu i przewodniczący Żmijan. Ostatecznie, przecież to władze krajowe PO zweryfikują listę. Ja ich decyzję przyjmę z pokorą. Czy listy są dobrze ułożone, to ocenią wyborcy. Musimy przede wszystkim przekonać wyborców – mówi Magdalena Gąsior-Marek.
Czy J. Mucha jest z nią skonfliktowana? – Nie utrzymujemy kontaktów, więc trudno mówić, żeby był konflikt – ocenia Gąsior-Marek. – Nie toczę bitwy ani wojny z koleżanką Muchą. W wyborach poprowadzimy PO do zwycięstwa jako jedna drużyna. Ja bym chciała, żeby do Sejmu dostali się wszyscy obecni parlamentarzyści Platformy plus jeszcze nowe osoby – stwierdza posłanka.
Przypomina, że "jedynka” na liście nie gwarantuje sukcesu. Sama została posłanką, startując z 8 miejsca, a Mucha kandydowała z powodzeniem z czwartej pozycji.
J. Mucha jest jednym z najbardziej medialnych polityków PO, jednak nie ma silnego poparcia działaczy w regionie. Jej przeciwnicy wykorzystali również wywiad, jakiego udzieliła kilka miesięcy temu do partyjnej gazety "POgłos”. Stwierdziła w nim m. in., że starsi ludzie często chodzą do lekarza dla rozrywki. Posłanka tłumaczyła, że źle autoryzowała wywiad, ale spadł na nią grad krytyki.
Według naszych rozmówców Gąsior – Marek należy do „spółdzielni” czyli grona współpracowników ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Kiedy Grabarczyk ledwo uratował się przed odwołaniem po zimowym chaosie na kolei to lubelska posłanka wręczyła mu w Sejmie bukiet kwiatów (stąd przezwisko „bukietowa”). Gąsior – Marek miała silne poparcie szefa lubelskiej PO Stanisława Żmijana.
– Każdy ma prawo do swojej oceny, pani Joanna też. Jestem absolutnie przekonany, że lista została ustawiona optymalnie jeśli chodzi o siłę "brania” głosów – stwierdza Stanisław Żmijan, szef PO w województwie. Tłumaczy: Kandydaci z miejsc od pierwszego do szóstego mają nie tylko szansę, ale i zdobędą mandat. Pod warunkiem że poważnie potraktują kampanię wyborczą.
Żmijan dodaje, że wysoko ceni działalność parlamentarną Joanna Muchy. – Ale też Magdalena Gąsior-Marek, choć jest młodym politykiem, to ma wiele osiągnięć i inicjatyw. Takie ustawienie listy gwarantuje, że obie dostaną się do Sejmu – kwituje.