Kamil N. nie odziedziczy majątku po rodzicach, których sam zamordował. Spadek po Agnieszce i Jerzym N. powinien trafić do ich rodzeństwa. Tak zdecydował w piątek Sąd Okręgowy w Lublinie.
Z wnioskiem o uznanie Kamila N. niegodnym dziedziczenia wystąpiła do sądu prokuratura. – Instytucja niegodności dziedziczenia została wprowadzona w celu wyeliminowania sytuacji, w których dziedziczenie byłoby w powszechnym odczuciu niesprawiedliwe, niesłuszne, czy wręcz niemoralne – wyjaśniała po skierowaniu wniosku prokurator Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
W piątek sąd rozstrzygnął sprawę i przyznał rację śledczym. – Przyjmuje się za prawdziwe twierdzenie powoda o okolicznościach przytoczonych w pozwie. To popełnienie zbrodni zabójstwa na spadkodawcach. Uzasadnia to uznania Kamila N. niegodnym dziedziczenia – wyjaśniał sędzia Tomasz Lebowa.
Decyzja sądu oznacza, że majątek po zamordowanym małżeństwie będą mogli odziedziczyć ich bliscy, brat i siostra Jerzego N. oraz matka i brat Agnieszki N. Nikt z przyszłych spadkobierców nie stawił się w piątek w sądzie.
– Kiedy rozstrzygnięcie się uprawomocni, krewni będą mogli się wypowiedzieć, czy przyjmują spadek – wyjaśnia prokurator Elżbieta Ogórek, z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Kamil N. zabił swoich rodziców razem ze swoją dziewczyną Zuzanną M. Oboje planowali wspólne życie za pieniądze odziedziczone po zamordowanych. Zuzanna zdążyła już część z nich „rozdysponować”.
Studentom, którzy wywieźli ją i Kamila z miejsca zbrodni obiecała 100 tys. zł. Dziewczyna „wyliczyła”, że po zabójstwie jej chłopak przejmie po rodzicach ok. 1,9 mln zł. Pieniądze miały pochodzić z ubezpieczenia, sprzedaży samochodów i domu.
Kamil to jedyne dziecko Agnieszki i Jerzego N. Małżonkowie zostali brutalnie zamordowani w nocy z 12 na 13 grudnia ubiegłego roku w Rakowiskach, niedaleko Białej Podlaskiej. Zginęli we własnej sypialni. Kamil i Zuzanna zakradli się do ich domu uzbrojeni w noże. Zadali śpiącym rodzicom dziesiątki ciosów. Mord trwał blisko godzinę.
Agnieszce N. udało się wydostać na zewnątrz, ale syn ją dogonił. Wciągnął ją za włosy do domu i dwa razy poderżnął gardło. Wcześniej wbił nóż w plecy swojego ojca, kiedy ten walczył z Zuzanną M. Po wszystkim mordercy, korzystając z pomocy znajomych wyjechali do Krakowa. Zostali zatrzymani jeszcze tego samego dnia. Przyznali się do zbrodni i dokładnie opisali jej przebieg. Teraz oboje odpowiadają przed sądem za morderstwo. Grozi im nawet dożywocie. Zakończenia procesu można się spodziewać we wtorek.
Zuzanna M. nigdy nie wyraziła skruchy. Kamil N. przyznał, że żałuje. W sprawie spadkowej zwrócił się do sądu, by majątek rodziców przekazać bliskim ze strony matki. Wniosek ten nie ma jednak żadnej mocy prawnej.