Zuzanna M. i Kamil N. przyznają się do zamordowania rodziców chłopaka. We wtorek zaczął się proces nastoletnich zabójców z Rakowisk. Wyrok może zapaść w połowie września.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Kiedy Zuzanna i Kamil pojawili się we wtorek na sali rozpraw, czekało na nich kilkudziesięciu dziennikarzy z lokalnych i krajowych mediów. Chłopak z trudem krył zdenerwowanie. Trzęsły mu się ręce, patrzył przed siebie i starał się zachować spokój. Bardzo rzadko spoglądał na swoją byłą dziewczynę, która siedziała obok.
Zuzanna M. początkowo kryła oczy za ciemnymi okularami. Po ogłoszonej przez sąd krótkiej przerwie wróciła na salę bez nich. Nie mogła znieść wycelowanych w nią obiektywów. Odwracała głowę, zasłaniała twarz. Kiedy prokurator odczytywał akt oskarżenia, dziewczyna bezskutecznie tłumiła łzy.
Za zamkniętymi drzwiami
Sprawą brutalnej zbrodni, do której doszło w grudniu ubiegłego roku w Rakowiskach pod Białą Podlaską zajmuje się Sąd Okręgowy w Lublinie. Proces 18-latki i jej rówieśnika będzie się toczył głównie za zamkniętymi drzwiami. Na wniosek obrońców oskarżonych sąd wyłączył bowiem częściowo jawność rozprawy. Podobne stanowisko zajęła prokuratura – na prośbę bliskich ofiar.
We wtorek przez parę godzin zeznawali sami oskarżeni. Już podczas śledztwa przyznali się do popełnienia zbrodni. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, na sali sądowej podtrzymali swoje zeznania.
Po Zuzannie i Kamilu zeznawało dwoje studentów z Poznania. Marcin S. i Linda M. To oni w zamian za obiecane 10 tys. zł zawieźli morderców na miejsce zbrodni, a potem odwieźli ich do Krakowa. Początkowo nie wiedzieli, że doszło do morderstwa. Zuzanna M. przyznała się do tego dopiero w drodze do stolicy Małopolski. Wówczas studenci zaczęli negocjować cenę „za milczenie”. Domagali się od 100 do 200 tys. zł na osobę. Pieniądze miały pochodzić ze spadku po zamordowanych rodzicach Kamila. W zamian studenci mieli pozbyć się plecaka z dowodami zbrodni. Były w nim noże, rękawiczki i ubrania zabójców.
Marcin S. i Linda M. – po rozmowie z ojcem dziewczyny – zgłosili się na policję. Zostali oskarżeni o utrudnianie śledztwa. Sami poprosili o wymierzenie wyroków. Marcin S. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata, a Linda M. na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Oboje mają również zapłacić grzywny. Są pod dozorem kuratora.
W procesie Zuzanny M. i Kamila N. występują jako świadkowie. Kolejną rozprawę nastolatków zaplanowano na środę. Sąd ma przesłuchać kilkunastu świadków. Jest wśród nich m.in. matka oskarżonej oraz dziadkowie Kamila N. Trzecia rozprawa odbędzie się w następny wtorek. Niewykluczone, że proces zakończy się już za miesiąc.
Grozi im dożywocie
Kamil to jedyny syn zamordowanych Agnieszki i Jerzego N. Ojciec chłopaka był pułkownikiem Straży Granicznej. Mama uczyła w bialskim ogólniaku. Rok przed zabójstwem wprowadzili się do nowego domu na przedmieściach Białej Podlaskiej.
Po kilku miesiącach ich syn zaczął się spotykać z Zuzanną M. Oboje wagarowali, co nie podobało się rodzicom Kamila. Sprzeciwiali się związkowi z nastolatką. Kamil i Zuzanna postanowili więc się ich pozbyć. W nocy z 12 na 13 grudnia nastolatkowie mieli być w Krakowie, na wieczorze literackim. Kamil wysłał nawet mamie SMS-a, że już dojeżdżają. Parę godzin później stał już nad jej łóżkiem, uzbrojony w nóż. Po drugiej stronie posłania ustawiła się Zuzanna. Chłopak odliczył do trzech i na śpiących rodziców posypały się ciosy...
Zabójcy w środku nocy ruszyli do Krakowa. Zostali zatrzymani kilka godzin po dotarciu na miejsce, w mieszkaniu koleżanki. Biegli stwierdzili, że oboje są poczytalni. U Zuzanny M. dopatrzyli się skłonności do agresji. Ocenili, że dziewczyna jest pozbawiona empatii. Kamil N. przyznał śledczym, że żałuje tego, co zrobił. Zuzanna M. nie wyraziła skruchy. Oboje czekają na wyrok w lubelskim areszcie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że nie sprawiają problemów. Zuzanna pisze nawet wiersze i prowadzi ścienną gazetkę. Obojgu grozi dożywocie.
"Mord trwał ok. godzinę. To była rzeźnia, cały dom we krwi" Wideo: TVN24/x-news