Ośmiu kibiców Avii Świdnik, podejrzanych o atakowanie funkcjonariuszy, wciąż szuka policja. Dziewiątego – 18-letniego Jakuba, rodzice sami zawieźli do komendy. Chcą, żeby jak najszybciej oczyścił się z zarzutów. Ale… nikt nie chciał go wczoraj przyjąć.
Ponad godzinę później policjanci wylegitymowali Jakuba w centrum Świdnika. Wieczorem przyjechali po niego do domu. Chłopak usłyszał zarzut czynnej napaści na policjantów. Rodzice Jakuba są zrozpaczeni. Nie rozumieją, dlaczego ich syn został wrzucony do tego samego worka z tymi, którzy dopuścili się rękoczynów.
– Syn jest fanem Manchesteru i Avii. Wiele razy jeździł na mecze i nigdy nawet nie był legitymowany – mówi jego ojciec. – Na dworzec PKP przyjechał pięć minut przed odjazdem pociągu, bo wcześniej miał lekcje nauki jazdy.
Prokuratura wystąpiła o aresztowanie kibiców. Jednak sąd w Świdniku doszedł do wniosku, że nie można określić, co kto robił na dworcu. I zwolnił kibiców do domu. Prokuratura odwołała się i w czwartek Sąd Okręgowy zajął inne stanowisko. Uznał, że można im jednak zarzucić współudział w ataku na policjantów.
– Taki zarzut znajduje potwierdzenie w zgromadzonych dowodach – mówi Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
W piątek policjanci odebrali sądu decyzje o aresztowaniu 13 podejrzanych. Wszyscy, z wyjątkiem Jakuba, mieszkają powiecie w świdnickim. Do wczoraj zatrzymali czterech. Pozostali, wiedzieli kiedy sąd zadecyduje o ich losie i nie wrócili do domów. – Nie było ich w miejscach zamieszkania – potwierdza Tomasz Dejer ze świdnickiej policji.
Jakub się nie ukrywał. Ze spakowanym plecakiem i szczoteczką do zębów czekał od piątku na policjantów w swoim domu. Nie doczekał się, więc w poniedziałek jego rodzice skontaktowali się z policją w Bełżycach. Tam okazało się, że nie ma jeszcze odpowiednich dokumentów. We wtorek rano zawieźli go do Komendy Miejskiej w Lublinie, ale również zostali odesłani z kwitkiem.
– To było dla nas bardzo trudne, ale taka droga jest najlepszym rozwiązaniem – mówi ze łzami matka 18-letniego. – Żeby udowodnić, że się nie ukrywa, że chce jak najszybciej wyjaśnić całą sprawę.
Co na to policja? – Zgodnie z decyzją sądu powinien zgłosić się do aresztu śledczego, nie zaś na policję – uważa Arkadiusz Arciszewski z Komendy Wojewódzkiej w Lublinie.
Wczoraj po południu, po tym jak zainteresowaliśmy się sprawą Jakuba, policjanci przyjechali jednak po niego do domu.
Jutro Sąd Okręgowy jeszcze raz będzie decydować, czy pozostanie w areszcie. Poręcznie złożyła za niego dyrekcja szkoły, w której się uczy.