5 października będzie bardzo ważnym dniem w historii Bajki. Kino zaprosi widzów do drugiej sali projekcyjnej. W nowym miejscu zobaczymy między innymi „Kamerdynera”.
Wykładzina na podłodze leży, ściany prawie gotowe. Trzeba jeszcze wyciąć otwór na projektor. Sufit podwieszany będzie, jak elektrycy skończą pracę. Drzwi na razie wąskie i tymczasowe. Na profesjonalne, dźwiękoszczelne czeka się dwa miesiące. Fotele kinowe właśnie przyjechały i są montowane – wyliczał wczoraj Waldemar Niedźwiedź szef kina Bajka.
Już w sierpniu ze ścian około 30 metrowego pomieszczenia po sklepie papierniczym zniknęła boazeria, zasłonięto część okien. Pojawiła się wystopniowana podłoga. Miejsce na nowy projektor znalazło się za ekranem w dużej sali. – Kupując bilet widz będzie wiedział, do której sali trafi. Jak się będą nazywały? Jeszcze nie wiem – tłumaczył wówczas Waldemar Niedźwiedź.
Problem z nazwami obu sal jest nadal. Mimo konkursu ogłoszonego na FB kina żadnej nazwy nie wybrano. – Jakoś mi nie przypadły do gustu. Myślałem, że może „Thelma” i „Louise”, bo to świetny film i był jednym z pierwszych tytułów wyświetlanych w Bajce. Ale kto dziś wie, kto to były Thelma i Louise. Albo kolory, jak u Kieślowskiego, mała „Niebieska”, bo taki tam dominuje, a duża „Czerwona”. Może jakieś odniesienie do historii kinematografii w Lublinie, do nazw starych kin. No, nie wiem. A muszę się zdecydować do piątku – dodaje szef jedynego w Lublinie jednosalowego kina, które pracuje przez cały tydzień. I robi to od lat 90. ubiegłego wieku.