Zakończył się proces Mariana Kowalskiego, lidera lubelskich narodowców. Były kandydat na prezydenta Polski odpowiada za pobicie. Miał złamać nos gościowi klubu Graffiti.
– Jestem niewinny. Nie uderzyłem Andrzeja N. i nie zepchnąłem go ze schodów – przekonywał w mowie końcowej Marian Kowalski. – Pokrzywdzony pracuje w spółce komunalnej. Ja kandydowałem m.in. na prezydenta Lublina, a konkurentów przecież warto kompromitować.
Kowalski przekonywał, że pobity mężczyzna oskarża go napaść tylko dlatego, że jest rozpoznawalny. Od takich osób bowiem „łatwiej wywalczyć odszkodowanie”.
Proces zakończony w środę przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód dotyczył wydarzeń z lutego 2014 r. Marian Kowalski kierował wówczas ochroną lubelskiego klubu Graffiti. Miał poturbować Andrzeja N., który wraz z żoną bawił się w klubie na koncercie zespołu Happysad. Mężczyzna twierdzi, że został zaatakowany, kiedy po imprezie wychodził z Graffiti. Utrzymuje, że szef ochrony bił go w twarz i wypchnął z lokalu. Andrzej N. miał z rozbitym nosem spaść ze schodów.
Mężczyzna trafił do szpitala przy ul. Grenadierów, gdzie lekarz nie dopatrzył się złamania. Po kilku godzinach, po konsultacji z siostrą trafił do szpitala przy ul. Jaczewskiego. Tam badanie wykazało już, że nos jest złamany. Biegły tłumaczył to niedoskonałością sprzętu, jakim dysponowano w pierwszej lecznicy.
– Siostra pokrzywdzonego pracuje w szpitalu przy ul. Jaczewskiego. To wszystko wyjaśnia – przekonywał sąd Marian Kowalski. – Kilkukrotne uderzenie pięścią w twarz kończy się złamaniem nosa. Tu nie trzeba biegłych. Gdyby tak było, to już w karetce by to zauważyli.
Obrońcy Kowalskiego zwracali również uwagę, że w rozmowach z policją żona Andrzeja N. mówiła o ochroniarzach, którzy zepchnęli jej małżonka ze schodów. Nikt nie wskazywał bezpośrednio na oskarżonego.
Marian Kowalski domaga się uniewinnienia. Prokurator wniósł o skazanie go na 4 miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Śledczy chcą również, by Kowalski zapłacił grzywnę oraz wpłacił tysiąc złotych nawiązki na rzecz pokrzywdzonego mężczyzny. Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony w najbliższą środę.