- To oni zgotowali piekło kobietom – mówią działacze stowarzyszenia Młodzi Demokraci. I przypominają nazwiska prawicowych polityków, którzy doprowadzili do zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce. Jednym ze wskazanych jest minister edukacji, Przemysław Czarnek, który skomentował opozycyjny happening.
Członkowie młodzieżówki związanej z Platformą Obywatelską w piątek przed biurem poselskim Przemysława Czarnka w Lublinie zaprezentowali „listę hańby”. Wymienili na niej parlamentarzystów Zjednoczonej Prawicy, Konfederacji i Kukiz’15, którzy w 2019 roku podpisali się pod wnioskiem o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywalności ciąży. Jesienią 2020 roku Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej orzekł o niekonstytucyjności przepisu pozwalającego na przeprowadzenie aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu. Wywołało to falę protestów w całym kraju.
- Od tego czasu wydarzyło się wiele złego, jeśli chodzi o zachowania nie tylko organów państwowych, ale przede wszystkim doszło do tego, że kobiety traciły zdrowie i życie – mówi Filip Jastrzębski, przewodniczący Młodych Demokratów w województwie lubelskim.
Członkowie stowarzyszenia przypominają przypadki Agnieszki z Częstochowy, Doroty z Nowego Targu i Izy z Pszczyny, które zmarły w wyniku związanych z ciążą powikłań, a którym lekarze odmówili wykonania aborcji. Przywołują też nagłośnioną niedawno historię pani Joanny z Krakowa, która po zażyciu tabletki poronnej trafiła do szpitala, gdzie na interwencję przyjechali policjanci, rekwirując jej laptop i telefon. Policja tłumaczyła później, że miało to związek ze zgłoszeniem przez kobietę próby samobójczej. Nawiązują też do sytuacji z ubiegłego roku, którą w ostatnich dniach opisały „Wysokie Obcasy”. Chodzi o panią Olę (imię zmienione) z Warszawy, która poroniła w domu, a prowadząca sprawę prokurator miała nakazać opróżnienie przydomowego szamba w celu „szukania płodu”.
- To tylko pokazuje, jakie PiS i Konfederacja zgotowały piekło kobietom. Kobiety nie mogą czuć się bezpiecznie we własnym państwie tylko i wyłącznie dlatego, że tak zdecydowali politycy – przekonuje Jastrzębski.
Oprócz Przemysława Czarnka na „liście hańby” obejmującej lubelski okręg wyborczy wskazani zostali także: Kazimierz Choma, Jan Kanthak, Krzysztof Szulowski, Gabriela Masłowska (w październiku 2022 roku zrezygnowała z poselskiego mandatu, zostając członkiem Rady Polityki Pieniężnej), Artur Soboń, Sławomir Skwarek oraz Jakub Kulesza, który do Sejmu dostał się z list Konfederacji, a obecnie należy do koła poselskiego Wolnościowcy.
- Ci państwo żyją w urojonej rzeczywistości. To w Niemczech kobiety nie mogą bezpiecznie wyjść wieczorem na ulicę. Kobiety w Polsce są najbezpieczniejsze i najbardziej zadbane w całej Europie – komentuje Przemyslaw Czarnek, pod którego biurem odbył się happening Młodych Demokratów. Minister edukacji i nauki twierdzi, że trybunał podjął w tej sprawie „jedyną możliwą” decyzję. - Dzięki niej rocznie na świat przychodzi ok. 800 dzieci, które mogłyby zostać poddane aborcji. Ale opisywane historie nie mają nic wspólnego z tym orzeczeniem. Pozwala ono na przerwanie ciąży w określonych przypadkach, ale decyzję podejmuje lekarz, a nie Trybunał Konstytucyjny.