Kryteria spełniało 28 gmin, których projekty opiewały na łączną kwotę 79 mln zł. Ale do rozdania było tylko 49 mln zł. Dlatego po raz pierwszy w historii dzielenia unijnych funduszy w naszym regionie, trzeba było losować. Emocji nie brakowało
Chodzi o dotacje na odnawialne źródła energii. Pod koniec ubiegłego roku 108 samorządów otrzymało na ten cel łacznie 350 mln zł. Większość z nich to mniejsze gminy. Przepadły wnioski zgłoszone przez duże miasta, m.in. Lublin i Białą Podlaską.
Do wydania było jeszcze 49 mln zł. Te pieniądze należały się wnioskodawcom, którzy znaleźli się tuż „pod kreską”. W tej grupie znalazło się 28 samorządów z projektami ocenionymi na 97,5 pkt. Ich łączna wartość to 79 mln zł, więc pieniędzy nie wystarczyło dla wszystkich. Dlatego po raz pierwszy w historii zdecydowano się na losowanie.
– Wolimy takie rozwiązanie, niż dotowanie wszystkich wniosków zmniejszonym dofinansowaniem. Inwestycje w zieloną energię są kosztowne i obawiam się, że część gmin bez pełnego wsparcia mogłoby w ogóle z tego zrezygnować – tłumaczy Sławomir Sosnowski, marszałek województwa.
Na losowanie zaproszono przedstawicieli zainteresowanych samorządów i dziennikarzy. Bezstronność miała zapewnić piłkarka ręczna MKS Selgros Lublin Dagmara Nocuń, która wyciągała ze szklanego pojemnika kule z kartkami z nazwami gmin.
Jako pierwsza wylosowana została gmina Urzędów. Wraz z wyjmowaniem kolejnych losów, na sali dało się słyszeć coraz głośniejsze wyrazy zadowolenia.
– Stres był ogromny. Nigdy nie brałam udziału w żadnych grach hazardowych, dlatego byłam bardzo podekscytowana – mówi Joanna Kowalska, wójt gminy Wilków (gmina została wylosowana jako ósma). – Jesteśmy gminą wiejską i da nam to lepsze szanse na przyszłość. Ludzie wrócą utrudzeni z pola i będą mieli możliwość umycia rąk w ciepłej wodzie.
Jeszcze bardziej cieszył się wójt gminy Piszczac. – To był ostatni los. A kwota, jaka została w puli to niecałe 5,5 mln zł. Właśnie na tyle opiewał nasz wniosek – mówi Kamil Kożuchowski.
Dobrego humoru nie tracili także ci, do których szczęście się nie uśmiechnęło. – Jestem pełen optymizmu. Uważam, że nie ma możliwości, żebyśmy tych środków nie otrzymali. Będzie to tylko odłożone w czasie o jakieś dwa-trzy miesiące – jest przekonany Dariusz Wróbel, burmistrz Opola Lubelskiego.
Według zapowiedzi urzędników, nie wylosowane wczoraj gminy wciąż mogą liczyć na dofinansowanie. Do budżetu konkursu wrócą pieniądze m.in. z oszczędności poprzetargowych. Ponadto samorządy, które nie zgadzają się z oceną swojego wniosku, mogą złożyć protest. Na tzw. procedurę odwoławczą zabezpieczono blisko 43 mln zł.