Jak pomóc małej gastronomii i jednocześnie nakarmić lekarzy i biały personel? Lubelski przedsiębiorca Robert Chmielewski proponuje, by kupować posiłki w lokalach, które oferują jedzenie na wynos. Na początek zapłacił za 60 pizz dla personelu szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie. Kolejnych 15 dorzuciła sama restauracja.
Chmielewski sam wie, jak to jest odczuć kryzys związany z epidemią. Jego firma Lactex z Lublina, która sprzedaje produkty mleczne m.in. do Chin, wcześniej niż polskie firmy zmagała się problemami związanymi z ograniczeniami handlu na tamtym rynku. Ale teraz sytuacja w firmie wróciła do normy, dlatego Chmielewski postanowił pomóc znajdującej się w tarapatach lokalnej gastronomii.
– To był odruch serca – mówi właściciel Lactexu, który swoją akcję określa „pizzą w wirusa”. – Wiemy, że lekarze walczą na pierwszej linii frontu, a dotarła do mnie informacja, że sklepiki i bary w szpitalu przy al. Kraśnickiej są zamknięte.
Do współpracy wybrał pizzerię Mozza przy al. Warszawskiej w Lublinie.
– Zdecydowaliśmy się włączyć w tę akcję, żeby wesprzeć lekarzy w tym trudnym czasie. Mamy nadzieję, że ciepły posiłek doda im otuchy i pomoże w pracy – mówi Aleksandra Wawszczak z Mozzy.
Wawszczak przyznaje, że prowadzenie biznesu w czasach zarazy jest niezwykle ciężkie, dlatego inicjatywa Chmielewskiego to realna pomoc także dla nich.
– Mam nadzieje, że więcej przedsiębiorców włączy się w tę akcje – zachęca przedsiębiorca. – Może dołączą też osoby prywatne choćby w ten sposób, że kupując jedną pizzę dla siebie, drugą ufundują osobom starszym albo w kwarantannie, które nie mogą wyjść z domów – kończy Robert Chmielewski.