Mieszkańcy zgłosili już 250 miejsc, gdzie ich zdaniem powinny stanąć nowe wypożyczalnie rowerów. O kilkunastu z nich piszą szczególnie często. Do lutego prezydent daje sobie czas na policzenie kosztów i wystąpienie do radnych o pieniądze na ten cel
- Mamy już łącznie 250 propozycji. Widać, że w niektórych przypadkach to dobrze zorganizowane akcje, jak ta jednej z pracownic Uniwersytetu Przyrodniczego, która zbiera podpisy - przyznaje Michał Przepiórka, oficer rowerowy w Urzędzie Miasta.
- Jeszcze w styczniu spotkamy się z operatorem systemu, firmą Nextbike, żeby dogadać się i zamknąć temat. Do lutego chcemy mieć to rozstrzygnięte - mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina, który tuż przed wyborami zapowiadał, że w 2015 r. liczba rowerów i stacji zostanie podwojona.
Na razie Ratusz zbiera jeszcze propozycje miejsc, w których należy zamontować stacje Lubelskiego Roweru Miejskiego. Maile można słać na adres rowery@lublin.eu. Sugestie mają być później przeanalizowane m.in. pod kątem tego, jak wielu ludzi mieszka w pobliżu danego punktu.
Kiedy znana już będzie liczba nowych stacji oszacowane mają być koszty ich montażu, możliwe że część takich wydatków weźmie na siebie operator systemu. To do niego, a nie do miasta trafiają pieniądze z opłat wnoszonych przez użytkowników, przy czym maksymalną wysokość stawek ustala miasto. Nextbike prowadzi także rozmowy z działającymi w Lublinie firmami namawiając je, by montowały kolejne stacje na swój koszt.
Przed lutową sesją Rada Miasta miałaby dostać od prezydenta projekt uchwały zmieniającej budżet tak, by znalazły się w nim pieniądze na rozbudowę systemu. Wiadomo już jednak, że nowe stacje i rowery nie będą gotowe na 1 kwietnia, gdy po zimowej przerwie do 40 stacji wrócić ma 400 jednośladów. Kiedy miałaby nastąpić rozbudowa? - Na wakacje - mówi Żuk.