Ok. 2,2-2,5 mln zł – z takim wynikiem finansowym zamknie ubiegły rok spółka Lubelskie Dworce zarządzająca dworcem PKS przy al. Tysiąclecia w Lublinie. Ale jej spółki-córki zakończyły rok na minusie.
Zysk pochodzi z prowizji za bilety, opłat wjazdowych od przewoźników, wynajmu powierzchni pod działalność handlowo-usługową i reklamy. Wynik będzie o kilkaset tysięcy złotych lepszy niż w 2014 roku.
– To szacunkowe dane, ostateczny wynik będzie znany w połowie roku i może być trochę wyższy – mówi Jerzy Leziak z Lubelskich Dworców. I podkreśla, że w ciągu ostatnich trzech lat wartość spółki wzrosła co najmniej trzykrotnie. W ubiegłym roku Lubelskim Dworcom udało się też spłacić pożyczkę w wysokości 4 mln zł udzieloną przez zarząd województwa.
O zysku nie ma natomiast mowy w przypadku spółek-córek Lubelskich Dworców, które prowadzą działalność przewozową. Według wstępnych informacji największą stratę – ok. 870 tys. zł – w ubiegłym roku zanotowały Lubelskie Linie Autobusowe. To jednak znacznie mniej niż rok wcześniej, gdy strata wyniosła ok. 4 mln zł.
717 tys. zł na minusie to szacowany wynik PKS Włodawa (w 2014 r. - 834 tys. zł). 497 tys. zł to z kolei spodziewana strata PKS Hrubieszów (- 376 tys. zł w 2014 r.). – Choć straty są mniejsze, to trudno być z tych wyników zadowolonym. Miedzy innymi dlatego od dłuższego czasu namawiamy Lubelskie Dworce do zbywania udziałów w tych spółkach – komentuje Paweł Nakonieczny, członek zarządu województwa.
Obecnie trwają negocjacje dotyczące sprzedaży PKS Hrubieszów. Do końca marca można składać oferty zakupu LLA. – Jest zainteresowanie transakcją, ale na razie nie zdradzamy żadnych szczegółów – mówi Jerzy Leziak.