W przyszłym roku mogą wzrosnąć opłaty za przejazd komunikacją. Miasto musi znaleźć fundusze na kolejne zmiany w siatce połączeń, które odłożono na później z powodu braku pieniędzy. Ratusz nie wyklucza, że po te pieniądze sięgnie do naszych kieszeni.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
To, co nas czeka 1 września to dopiero pierwsza część reformy komunikacji miejskiej. Jej wprowadzenie nie będzie jeszcze skutkować wykorzystaniem wszystkich nowo wybudowanych odcinków trakcji trolejbusowej. Nadal bezużyteczne będą druty rozwieszone nad ul. Filaretów między Jana Pawła II a Zana, czy też nad Nadbystrzycką, albo jednojezdniowym odcinkiem Krochmalnej. Ponieważ współfinansowane z unijnej dotacji odcinki trakcji nie mogą wisieć bezużytecznie, miasto nie uniknie wprowadzenia drugiego etapu zmian. Ale ten etap, w przeciwieństwie do pierwszego, będzie wymagać znalezienia pieniędzy na zapłatę za dodatkowe kursy.
Teraz miasto wykupuje rocznie 19,2 miliona wozokilometrów, a odłożone na przyszły rok zmiany wymuszą zwiększenie zlecenia do 21,5 mln wozokilometrów rocznie. Pula pieniędzy do wydania na ten cel zależy od Ratusza, który musi zdecydować skąd wziąć fundusze.
– Niczego nie wykluczamy – mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik Ratusza pytana, czy może to oznaczać podwyżki cen biletów. Pewne jest tylko to, że takich podwyżek nie będzie w tym roku. – A dyskusja nad przyszłorocznym budżetem jest jeszcze przed nami.
Pieniądze na zapłatę dla przewoźników biorą się z dwóch źródeł. Pierwsze to dochody ze sprzedaży biletów, ale to tylko 56 proc. potrzebnej kwoty. Resztę musi dokładać miasto. – Dyskusja będzie dotyczyła opracowania takiego rozwiązania, które sprawi że potrzeby będą zabezpieczone, a kwota którą miasto dokłada nie będzie zbytnim obciążeniem dla budżetu – dodaje Krzyżanowska.
– Analizy i porównania z innymi miastami prowadzimy na bieżąco – informuje Grzegorz Malec, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego. – Nie ma na razie wytycznych do zmiany cen, ale temat może pojawić się po wakacjach, bliżej decyzji o budżecie miasta.
Na co potrzeba pieniędzy
W drugim, styczniowym etapie zmian, na nową trasę miałaby trafić m.in. linia 152, która nie skręcałaby z ul. Narutowicza w Głęboką, tylko jechała Nadbystrzycką, Zana, Filaretów i Jana Pawła II na Porębę. Linia 154 skręcałaby z Głębokiej w Filaretów, a potem przez Zana, Bohaterów Monte Cassino, Armii Krajowej, Orkana, Roztocze i al. Kraśnicką jechała na Węglin. Linia 158 jechałaby z Poręby przez Armii Krajowej, a od Leclerca znaną już trasą na Majdanek, linia 28 byłaby przekształcona w trolejbusową 161, a nowa linia 157 z Poręby jechałaby przez Jana Pawła II, Krochmalną, pl. Bychawski, Wolską, al. Unii Lubelskiej i Lwowską na Mełgiewską.