Podejrzany o zabójstwo swojej żony Piotr R. jest zdrowy i może stanąć przed sądem – wynika z opinii psychiatrów.
Kończy się śledztwo w sprawie brutalnego morderstwa przy ul. Gęsiej w Lublinie. – Otrzymaliśmy już opinię biegłych psychiatrów. Oczekujemy jeszcze na wyniki badań śladów biologicznych – informuje Katarzyna Czekaj, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe.
Śledczy zapowiadają, że akt oskarżenia przeciwko Piotrowi R. ma być gotowy we wrześniu. Mężczyzna ma odpowiadać za zabójstwo. Nie przyznaje się do winy. Podczas przesłuchania odmówił składania wyjaśnień.
Do zabójstwa doszło 20 lutego. Nie wiadomo dokładnie, dlaczego 47-latek zaatakował swoją żonę. Oboje od blisko trzech lat byli w separacji. Kobieta mieszkała z nowym partnerem. Z nieoficjalnych informacji wynika, że mąż nie mógł pogodzić się z rozstaniem. Feralnego dnia rano czekał na żonę na parkingu przed blokiem. Spotkali się, kiedy Monika R. szła do pracy. Jeden z mieszkańców osiedla widział później, jak kobieta ucieka przed mężczyzną, który był uzbrojony w jakieś narzędzie, prawdopodobnie klucz do kół.
41-latka chciała próbowała schronić się w klatce schodowej, ale napastnik dopadł ją przy wejściu i zadał kilka ciosów w głowę. Potem pobiegł do swojego samochodu i uciekł, taranując pobliskie ogrodzenie. Monika R. zmarła na miejscu.
Niedługo później 47-letni Piotr R. trafił do szpitala. Spał w swoim volvo, kiedy w aucie wybuchł pożar. Strażacy wyciągnęli mężczyznę z płonącego samochodu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że Piotr R. mógł przez przypadek zaprószyć ogień.