Drzewa, krzewy i kwiaty w miejscach wskazanych przez mieszkańców mają się pojawić wiosną przyszłego roku. Do dyspozycji lublinian Ratusz odda 2 mln zł.
– Jesteśmy pierwszym miastem w Polsce, które proponuje mieszkańcom coś takiego – mówi Hanna Pawlikowska, miejski architekt zieleni. – Chodzi o to, żeby jak zagospodarować zielenią jak najwięcej terenów na osiedlach.
Nabór pomysłów zacznie się jesienią, po 10 października. – Dokładny termin będzie wkrótce podany. Na zgłoszenie projektów będzie miesiąc – zapowiada Piotr Choroś z Urzędu Miasta. W tym czasie mieszkańcy będą mogli wskazywać skwery i place do ozdobienia nową zielenią.
– Jeżeli będą mieć gotowy projekt, to przyspieszy to procedurę – mówi Pawlikowska, ale podkreśla, że projekt wcale nie jest wymagany i wystarczy sam pomysł, bo w Urzędzie Miasta są osoby, które takie skwery mogą projektować. Mieszkańcom miasto ma też oferować pomoc fachowców. – Udostępnimy listę ekspertów, którzy będą służyć głosem doradczym – deklaruje Choroś.
W trakcie naboru będzie można zgłaszać nie tylko tereny należące do miasta, ale również te stanowiące własność spółdzielni mieszkaniowych i wspólnot. – Jest warunek, że muszą to być tereny ogólnodostępne. To nie mogą być zamknięte, ogrodzone osiedla – zastrzega Pawlikowska. Będzie też jeszcze jeden warunek: na skwerze można przewidzieć także urządzenia małej architektury, np. ławki, ale sama zieleń nie może zajmować mniej niż 70 proc. urządzanej powierzchni.
Nie będzie ogólnomiejskiego głosowania nad zgłoszonymi pomysłami, planowana jest za to ich publiczna prezentacja. Miejsca do urządzenia ostatecznie wybiorą eksperci. Przy ocenie uwzględniane ma być również to, o ile urządzenie takiego skweru mieszkańcom dalej okolicy skróci drogę do najbliższego terenu zieleni. Miasto dążyć ma do tego, by docelowo było to mniej niż 5 minut spacerem.
Ratusz zastrzega jednocześnie, że sadzenie drzew mogą w pewnych miejscach uniemożliwić podziemne instalacje, których obecności nie zawsze muszą być świadomi mieszkańcy proszący o ozdobienie pewnych miejsc. Tam gdzie nie da się sadzić drzew, mogą się pojawić krzewy.
Ratusz deklaruje, że oddanie do dyspozycji mieszkańców wspomnianych 2 mln zł nie będzie oznaczać, że o taką kwotę uszczuplona zostanie pula na zieleń. – To dodatkowe pieniądze – mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.
Nie będzie powtórki z Kołłątaja
Wczoraj miasto poinformowało też o wprowadzeniu nowych wymogów do przetargów na nasadzenia zieleni, by uniknąć powtórki z tego co działo się na ul. Kołłątaja. Miasto zleciło tu posadzenie drzewek, zaraz potem urzędnicy kazali je wyrwać, bo uznali, że sadzonki są „beznadziejnej jakości”, odmówili ich przyjęcia i zażądali lepszych, zgodnych z zamówieniem. Teraz miasto będzie żądać, by sadzonki były przedstawiane do akceptacji jeszcze przed ich posadzeniem.