Mieszkańcy ul. Lipowej obawiają się powtórki z nocnego przesadzania drzew, które próbują obronić przed wywiezieniem z ich ulicy. W nocy z niedzieli na poniedziałek udało im się powstrzymać ekipy firmy ogrodniczej. Dzisiaj nie wierzą już w zapewnienia Ratusza, że drzewa nie będą wywożone nocami. Grupa osób wyszła na ulicę i wypatruje ekip ogrodniczych.
Grupa mieszkańców wyszła na ulicę około godz. 22, czyli w porze podobnej do tej, o której noc wcześniej zaczęła się tu bulwersująca ich wywózka drzew usuwanych pod poszerzenie jezdni. Wtedy mieszkańcy zdołali powstrzymać robotników po tym, jak maszyna wykopała pięć drzew. Do szóstego nie dotarła, bo protestujący zagrodzili jej drogę.
Dziś rano zastępca prezydenta Lublina przyznał, że „z punktu widzenia odbioru społecznego” prowadzenie prac pod osłoną nocy, było „niefortunne”. Zapowiedział, że prace będą kontynuowane, gdy naprawiona zostanie większa maszyna do przesadzania drzew i zadeklarował, że prace nie będą prowadzone nocą, tylko około godz. 17 lub 18.
Mieszkańcy nie wierzą w zapewnienia zastępcy prezydenta. Tym bardziej, że sam prezydent zapewniał w niedzielę na radiowej antenie, że przebudowa Lipowej będzie prowadzona w roku 2021, a kilka godzin później przyjechał sprzęt do przesadzania drzew.
Obawiając się powtórki z niedzielnej próby przesadzania drzew mieszkańcy pobliskich kamienic pojawili się na ul. Lipowej.
– Będziemy tu zaglądać – mówi Anna Tchórzewska, jedna z mieszkanek pilnujących drzew. Tłumaczy, że nawet w domach lokatorzy zachowują czujność. – Jak tylko słychać jakiś szum podejrzany, maszynowy, to szybko biegniemy do okien.
Osoby, które wyszły dziś na ulicę zapowiadają, że będą pilnować drzew co noc.
– Na zdrowie też nam to wyjdzie, dopóki jest czym oddychać. Bo jak wejdziemy w pustynię betonową, to nie wiem, co będzie – mówi Ewa Ptasińska, która liczy na to, że drzewa uda się jeszcze obronić przed usunięciem z ulicy. – Będziemy się starali.
Nie wszyscy liczą na taki obrót spraw. – To marzenie ściętej głowy. Ja już dzisiaj zwątpiłam – mówi Iwona Próścińska, jedna z mieszkanek protestujących przeciw usuwaniu lip.
Zbadania sprawy przez prokuraturę oczekują miejscy radni z opozycyjnego względem prezydenta klubu Prawa i Sprawiedliwości.
– Prokurator, jeśli uzna, że warto to zbadać, to przyjdzie do urzędu i zbada. A jeśli okaże się, że coś było nie tak, to może kogoś ukarać – mówi przewodniczący klubu Piotr Gawryszczak, który przyszedł pilnować drzew wraz z mieszkańcami.
Przypomnijmy, że w poniedziałek zastępca prezydenta miasta zapowiedział, że drzewa nadal będą wywożone z ul. Lipowej. Zapewnił jednak, że po zmianie projektu (np. skróceniu parkingu lub zmianie zakrętu) udało się zmniejszyć liczbę drzew przeznaczonych do wycinki i tych do przesadzenia. – Po dokonanych korektach mamy do usunięcia 6 drzew i 14 do przesadzenia – ogłosił Artur Szymczyk, podczas gdy wcześniej zapowiadano wycięcie 11 drzew i przesadzenie 19 innych.
Drzewa przesadzane z przebudowywanych ulic (nie tylko Lipowej, ale też ul. Poniatowskiego i Al. Racławickich) trafiają m.in. na Czuby (w rejon ul. Armii Krajowej) czy też w okolice ul. Grafa.