Na psujące się notorycznie windy w wieżowcu przy ul. Pogodnej 36 w Lublinie skarży się jedna z lokatorek. Zdaniem członka zarządu wspólnoty mieszkaniowej winni są wandale dewastujący windy.
Blok przy ul. Pogodnej to dawny hotel, 10 lat temu po gruntownym remoncie zamieniony na blok z mieszkaniami. W wieżowcu są dwie windy, stosunkowo nowe, bo zainstalowane podczas przebudowy obiektu. – Jedna nie działa już od około trzech tygodni. Kilka dni temu zepsuła się druga – skarży się jedna z mieszkanek bloku. – Byłam świadkiem jak pani z malutkim dzieckiem i wózkiem musiała wchodzić schodami na 10. piętro. Starsi ludzie, którzy mieszkają wysoko są właściwie unieruchomieni – dodaje.
– Problemy biorą się stąd, że windy w budynku są często dewastowane, przez co ulegają awariom – wyjaśnia Krzysztof Galej, członek zarządu wspólnoty Pogodna 36.
Inny powód długiego oczekiwania na naprawę dźwigów ma się wiązać z tym, że firma zajmująca się serwisem miała problemy ze zdobyciem części zamiennych. Zarząd wspólnoty sam przyznaje, że naprawy trwają za długo i umowa z firmą została wypowiedziana. Jednak zarząd dał serwisantowi jeszcze jedną szansę i umowę ostatecznie przedłużono do 31 grudnia.
Krzysztof Galej wspomina jeszcze o zdarzeniu sprzed kilku miesięcy, kiedy winda zatrzymała się między piętrami i uwięziła ludzi. – Pracownicy pogotowia dźwigowego firmy serwisowej pojawili się w ciągu kilkunastu minut. Ale w międzyczasie uwięzione osoby same otworzyły drzwi, przy okazji niestety dokonując poważnych uszkodzeń w windzie.
W piątek w budynku działała już jedna z wind. Według informującej nas o sprawie lokatorki to jednak za mało na tak dużą liczbę mieszkań w wieżowcu. Druga winda nadal jest nieczynna. Zarządca wspólnoty zapowiada, że jeśli problemy z firmą serwisową będą się nadal powtarzać, zostanie podpisana umowa z nową.