Bandyta w kominiarce napadł na sklep całodobowy przy dworcu PKP w Lublinie. Nie udało mu się uciec, bo jeden z klientów zablokował drzwi. Zdezorientowany napastnik błagał o wypuszczenie, kiedy usłyszał odmowę, zdjął spodnie i... załatwił się w sklepie.
W pewnym momencie do sklepu wszedł klient. Widząc co się dzieje zamknął drzwi i stanął za nimi blokując przejście.
Zdezorientowany złodziej zaczął go błagać. Zapewniał, że zostawi mu swój dowód osobisty. - Kiedy spotkał się z kolejną odmową wypuszczenia, zdjął spodnie i załatwił potrzebę fizjologiczną w sklepie - wyjaśnia Andrzej Fijołek z lubelskiej policji.
Okazało się, że 22-letni mieszkaniec Lublina jest pijany. Miał ponad promil. - Będziemy wnioskować o tymczasowy areszt. 22-latek odpowie za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Za to przestępstwo grozi do 15 lat pozbawienia wolności - dodaje Fijołek.