Żadnych konkretnych rezultatów nie przyniosły poszukiwania prowadzone przez Instytut Pamięci Narodowej w wąwozie w pobliżu ul. Arnsztajnowej. Do dalszych badań pobrano kilka próbek, których nie można „jednoznacznie interpretować”.
Przy użyciu ręcznych świdrów pobierano tu próbki ziemi, aby sprawdzić, czy nie zawiera ona szczątków ofiar zbrodni, do których dochodziło w tym obszarze w czasie II wojny światowej, gdy Niemcy prowadzili na górkach masowe egzekucje. Wiele szczątków wydobyto zaraz po wojnie, ale do dzisiaj nie ma pewności, czy wszystkie. Właśnie dlatego prowadzono poszukiwania w miejscach wytypowanych m.in. na podstawie map i relacji świadków.
W środę IPN poinformował oficjalnie o wynikach badań prowadzonych w zeszłym tygodniu na terenie górek. Przebadano tu dwa obszary. Pierwszy z nich leżał w jednej z południowych odnóg wschodniego odgałęzienia głównego wąwozu. – W ramach poszukiwań wykonano tu 154 odwierty na głębokość od 0,9 do 1,8 m – podsumowuje IPN. Twierdzi, że nie wykryto tu niczego, co „można by powiązać z poszukiwanymi obiektami”.
W drugim obszarze we wschodniej odnodze wąwozu wykonano 119 odwiertów, z których najpłytszy miał 70 cm, zaś najgłębszy miał 3,1 m. Z oficjalnego komunikatu wydanego przez IPN wynika, że wykryto tam w ziemi „kilka zakłóceń” w układzie osadów.
– Ich pochodzenia, ze względu na brak innych przesłanek, nie można jednoznacznie zinterpretować. Zebrane tu informacje będą jeszcze analizowane i korelowane z innymi źródłami – zapowiada Instytut, którego zdaniem wykryte „anomalie” mogły mieć związek z budową przebiegającego w tym rejonie kanału burzowego.
IPN zapowiada kolejne badania.