Kryminalni zatrzymali pięcioro mieszkańców Lublina, którzy odpowiedzą za oszustwa metodą „na policjanta”. Według śledczych, w ciągu kilku miesięcy wyłudzili blisko 300 tys. zł. Mimo zatrzymań, kolejne osoby padają ofiarą naciągaczy.
Zatrzymana piątka to trzy kobiety oraz dwaj mężczyźni w wieku 22-35 lat. Policjanci zabrali ich z domów prosto do aresztu. Śledczy ustalili, że grupa wyłudzała pieniądze od starszych ludzi. Dzwonili do swoich ofiar, podając się za policjantów.
– Pokrzywdzeni myśląc, że mają do czynienia z prawdziwym funkcjonariuszem, wypłacali z banku oszczędności i w umówionym miejscu przekazywali gotówkę rzekomemu stróżowi prawa. Miało to pomóc w zabezpieczeniu pieniędzy przed oszustami bankowymi – wyjaśnia Anna Kamola, z zespołu prasowego lubelskiej policji.
W ubiegłym roku gang oszukał w ten sposób siedem osób. Straty to blisko 300 tys. zł. Najwięcej straciła mieszkanka Lublina, która przekazała fałszywemu policjantowi aż 120 tys. zł.
– Wszyscy zatrzymani uczestniczyli w odbiorze gotówki od oszukanych osób, a następnie dokonywali przelewów pieniędzy na ustalone konta – dodaje Anna Kamola.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Lublinie. Wczoraj trafili tam ostatni z podejrzanych. Za oszustwo grozi im do 8 lat więzienia.
Chociaż policjanci regularnie apelują o rozsądek w kontaktach z nieznajomymi, to kolejne osoby padają ofiarą naciągaczy.
We wtorek mieszkanka Lublina straciła 18 tys. zł. Kobieta była przekonana, że bierze udział w policyjnej akcji. Odebrała telefon od mężczyzny, który podawał się za funkcjonariusza.
– Oświadczył, że 82-latka będzie uczestniczyła w działaniach wymierzonych przeciw oszustom wyłudzającym od starszych osób pieniądze – wyjaśnia Kamil Karbowniczek, z zespołu prasowego lubelskiej policji. – Fałszywy funkcjonariusz polecił, by natychmiast udała się do placówki bankowej i wypłaciła swoje oszczędności.
Później zgodnie z instrukcją kobieta poszła w umówione miejsce i przekazała gotówkę obcemu mężczyźnie. Dopiero po pewnym czasie zorientowała się, że padła ofiara oszustwa.
Mundurowi przypominają, że pomysłowość naciągaczy nie zna granic. Zawsze jednak wybierają na ofiary osoby starsze i najczęściej samotne. Często zaczyna się od zwykłego telefonu od rzekomego wnuczka, czy syna z prośbą o pilne pożyczenie pieniędzy. Coraz częściej oszuści podają się za policjantów CBŚP. Mundurowi przypominają, by w takich sytuacjach nie działać pochopnie. Nie mówmy nikomu przez telefon, ile mamy pieniędzy. Najlepiej sami skontaktujmy się z rodziną lub policją. W ten sposób sprawdzimy historię, przedstawianą przez rzekomego wnuczka lub policjanta.