(fot. Maciej Kaczanowski)
Od dziś po ulicach Lublina będzie kursować autobus z defibrylatorem, czyli urządzeniem dającym szansę na uratowanie człowieka, u którego zatrzymało się krążenie. Podobny sprzęt może się pojawić także na najważniejszych przystankach komunikacji miejskiej, a także w radiowozach Straży Miejskiej
Odpowiednio wczesne użycie defibrylatora jest skuteczne w 75 proc. przypadków. Jest również bardzo proste. Wystarczy odsłonić klatkę piersiową osoby wymagającej pomocy i przyłożyć do niej elektrody. Urządzenie samo wydaje polecenia głosowe i krok po kroku tłumaczy, jak należy go użyć.
– Wzięliśmy to urządzenie pilotażowo – mówi Tomasz Fulara, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, największego z przewoźników kursujących po Lublinie. – Kilka razy były sytuacje, że trzeba było udzielić pomocy w autobusie. W Polsce jest rocznie około 40 tys. przypadków zatrzymania akcji serca, a tylko 5 proc. osób udaje się uratować.
Za trzy miesiące spółka ma zdecydować, czy podobne urządzenia trafią do kolejnych autobusów. – W defibrylatory wyposażone są już nowe autobusy w Zielonej Górze, zamawia je Ostrów Wielkopolski i Gdańsk. Rozwiązanie takie zastosowały także Łódź i Białystok, gdzie urządzenia montowane są w przestrzeni miejskiej – wylicza Weronika Opasiak, rzecznik MPK.
– Chcemy też, żeby w Lublinie na kilku wybranych przystankach takie defibrylatory się znalazły – dodaje prezes Fulara. – Bardzo mocno zastanawiamy się nad tym – przyznaje Sławomir Podsiadły, zastępca dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego. Konkretów jeszcze nie ma, ale wśród przystanków, na których mogłyby się pojawić defibrylatory wymienia m.in. ten przy Ogrodzie Saskim, na Poczekajce, czy przy Związkowej.
O wyposażenie w takie urządzenia siedmiu radiowozów Straży Miejskiej apeluje do Ratusza radny Marcin Nowak (Wspólny Lublin). – Chciałbym, żeby w przyszłorocznym budżecie były zabezpieczone na to pieniądze – mówi radny, który nakłonił MPK do wożenia takiego urządzenia, a wcześniej przekonał władze miasta do zawieszenia defibrylatorów w budynkach Urzędu Miasta. Jedno urządzenie, w zależności od modelu, kosztuje od 2 tys. do kilkunastu tys. złotych.