Wioząc karetką pacjenta muszę przeciskać się między autami, bo nikt nie kontroluje ile ich wjeżdża. Co jeśli będzie w stanie zagrożenia życia i nie uda mi się na czas przejechać? Kto weźmie za to odpowiedzialność? – skarży się na parking przy szpitalu przy ul. Jaczewskiego ratownik medyczny.
– Największe problemy z parkowaniem przy szpitalu są rano. Nikt nie kontroluje liczby wjeżdżających aut, mimo że zawsze przekraczają one ilość miejsc parkingowych. Najwyraźniej firma, która prowadzi parking chce po prostu zarobić. Ludzie parkują na chodnikach, tarasując drogi przejazdowe – irytuje się jeden z ratowników z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie i zaznacza, że często dwa auta jadące z przeciwnych stron ledwo się mieszczą, nie mówiąc już o karetkach.
– Karetki mają co prawda dostępny drugi wjazd od strony szpitala dziecięcego. Ale co z tego, że tam wjadę bez kolejki, jeśli potem wioząc karetką pacjenta muszę przeciskać się między samochodami. To paranoja! – denerwuje się ratownik medyczny. – Pół biedy jeśli pacjent jest w stanie stabilnym, ale co jeśli będzie w stanie zagrożenia życia i nie uda mi się na czas przejechać? Kto weźmie za to odpowiedzialność? – dodaje.
Problem jest też z miejscami wyznaczonymi dla karetek. – W wiacie przy szpitalnym oddziale ratunkowym mieszczą się tylko dwie karetki, pozostałe muszą stać na zewnątrz. Często jest tak, że przyjeżdża kolejna z pacjentem na badania – opowiada nasz rozmówca.
– Miejsca dla karetek są notorycznie zajmowane przez prywatne auta. Wielokrotnie zwracałem uwagę kierowcom, ale bez skutku. Odpowiadają, że zapłacili za wjazd, a wszystkie miejsca na parkingu są zajęte. Absurdalne jest to, że szpital nic z tym nie robi – uważa ratownik.
– Problem jest nam znany, ale niestety jego rozwiązanie nie należy do nas tylko do Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, który jest właścicielem terenu, na którym działa parking. To uczelnia organizowała przetarg na jego dzierżawę i zawarła umowę z firmą, która prowadzi parking – tłumaczy Marta Podgórska, rzeczniczka SPSK4 w Lublinie. – Jest wiele skarg na problemy z autami, ale w takich sytuacjach zawsze odsyłamy do uczelni.
Jak informuje rzecznik Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, umowa z firmą obsługującą parking wygasa wiosną przyszłego roku.
– Doraźnie przeprowadzimy rozmowę z dzierżawcą parkingu, zgłaszając żądanie kontrolowania liczby wjeżdżających pojazdów oraz egzekwowania od kierowców prawidłowego parkowania aut – mówi Włodzimierz Matysiak, rzecznik Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Niedopuszczalne są zatory komunikacyjne na przyszpitalnych ciągach jezdnych, zagraża to bezpieczeństwu. Bezwzględne pierwszeństwo należne jest karetkom i co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości.
Władze uczelni nie wykluczają budowy wielopoziomowego parkingu w sąsiedztwie szpitala. – Liczba pojazdów poruszających się po drogach z roku na rok lawinowo rośnie. Docelowo, tylko budowa pojemnego parkingu wielopoziomowego w bezpośrednim sąsiedztwie SPSK 4 może rozwiązać ten problem – zaznacza Matysiak. – Od kilku lat władze uczelni poważnie się do tego przymierzają.