Wieżę sędziowską nad Zalewem Zemborzyckim będą wykorzystywać artyści. Ale część nieruchomości na Marinie nadal stoi pusta.
Przypomnijmy. Po wygaśnięciu dotychczasowej umowy dzierżawy (z firmą Graf-Marina) 30-hektarowy teren wrócił do miasta. A razem z nim wszystkie kluczowe obiekty, m.in. parking, kemping, pole namiotowe, restauracja, przystań czy wieża sędziowska. Przed wakacjami Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji postanowił wydzierżawić. Nie na wszystkie obiekty byli chętni.
Nowi najemcy pojawili się m.in. na kempingu, części parkingu i w punktach gastronomicznych. Zjeść można także w restauracji prowadzonej przez lata przez byłego dzierżawcę terenu – Mirosława Augustyniaka z Graf-Marina. Ten… dostał ją w ponowną dzierżawę. – Tylko na ten sezon – zastrzega Mariusz Szmit, prezes MOSiR. – Był jedynym chętnym. Żeby nie ograniczać serwisu gastronomicznego nad zalewem, zgodziliśmy się.
Co ciekawe, najemcę znalazła też wieża sędziowska nad wodą. Choć umowa została podpisana dopiero teraz, przyszłość wieży zapowiada się ciekawie. – Dzierżawcą została jedna z uczelni artystycznych. I to właśnie pod kątem artystycznym wieża będzie wykorzystywana – mówi Szmit. Ale szczegółów na razie nie chce zdradzić.
Znacznie gorzej z terenami otwartymi, które również chciano wydzierżawić. MOSiR proponował, że można na nich urządzić wesołe miasteczko, tor do jazdy quadami lub pole do gry w paintballa. – Tutaj chętnych nie było – przyznaje prezes ośrodka. – Zresztą, od paintballa sami odstąpiliśmy. Mogłoby dojść do jakichś zniszczeń. A w perspektywie przyszłości Mariny chcieliśmy tego uniknąć.
Ta perspektywa to nadmorskie miasteczko. Taka wizja znalazła się w przygotowanej przez zewnętrzną firmę wieloletniej koncepcji zagospodarowania zalewu. – Ale trzeba ją przełożyć na konkretne materiały, z którymi można wystąpić do potencjalnych inwestorów. Szczegółowa oferta powinna być gotowa do końca roku. A w przyszłym chcemy rozpocząć jej wcielanie w życie – zapowiada Szmit.
Będzie raj dla żeglarzy
Główną częścią nowej Mariny ma być ośrodek sportów wodnych, który zamierza zbudować fundacja Lubelskie Centrum Żeglarstwa. Pierwszy przetarg na budowę ośrodka zakończył się fiaskiem, dlatego że firmy zainteresowane budową chciały zbudować więcej przystani, niż zakładał inwestor. Przetarg z nieco zmienionymi warunkami zostanie ogłoszony na nowo. – Przez cały czas pracujemy nad projektem – tłumaczy Katarzyna Plechawska z fundacji LCŻ.
– Na pewno ogłosimy konkurs jesienią. Tak, żeby do końca roku wybrać wykonawcę.