Miasto zapłaci 202 tys. zł za dwa uliczne meble, które mają służyć przechodniom przy ul. Świętoduskiej obok klasztoru oraz przy Lubartowskiej koło Ratusza.
Na taki wydatek zgodziła się na ostatnim posiedzeniu Rada Miasta, choć nie bardzo miała inne wyjście, bo montaż instalacji zwanych parkletami już dobiega końca. – Musimy te pieniądze uruchomić – przekonywała radnych Hanna Pawlikowska, miejski architekt zieleni. – Jeżeli budowa się zakończy, po prostu trzeba będzie za to zapłacić.
Parklety były jednym z pomysłów zgłoszonych do tzw. Zielonego Budżetu. – Zaprosiliśmy pięć pracowni architektonicznych do wykonania projektu, trzy odpowiedziały, projekt został wykonany przez architektów z Warszawy – informowała Pawlikowska. – Na tej podstawie ogłosiliśmy przetarg nieograniczony, do którego mogły stawać firmy z całej Polski. Ponieważ jest to dość trudny element, nie było dużo ofert. Zgłosiła się jedna firma.
Jedyna chętna firma zaproponowała, że wykona dwa parklety za 202 tys. zł. – Posługiwanie się tłumaczeniem, że to są ławki, które nie wiadomo ile kosztują, jest nieporozumieniem – tłumaczył prezydent Krzysztof Żuk. – Jest to bryła betonowa obłożona drewnem egzotycznym, jest podest, są donice, są nasadzenia, jest kosz metalowy. Nie można powiedzieć, że to jest ławka – wyjaśniała Pawlikowska.