Mogłaby służyć za przebieralnię dla amatorów kąpieli w lodowatej rzece, a wszystkim innym za miejsce, w którym można by odpocząć i popatrzeć na rzekę. Mogłaby, ale nie będzie. Ratusz nie postawi żadnej budowli obok miejsca, gdzie Bystrzyca wypływa z zalewu.
O budowę przebieralni już jesienią prosili prezydenta działacze Lubelskiego Klubu Morsów. To grupa zapaleńców, którzy w każdą zimową niedzielę spotykają się w południe obok zapory Zalewu Zemborzyckiego, zrzucają z siebie ubrania i wskakują do zimnej rzeki. Ubrania zrzuca się na brzegu, bo nie ma lepszego miejsca. Morsom wystarczyłaby tu zwykła wiata. – Taka konstrukcja służyłaby nie tylko morsom, ale i wszystkim innym, choćby rowerzystom, którzy chcieliby się zatrzymać i odpocząć – tłumaczył Piotr Kańczugowski, prezes mrozoodpornego klubu.
Wtedy za morsami wstawił się miejski radny Piotr Popiel (PiS), który w ślad za ich pismem przesłał do prezydenta swoje. Dowiedział się, że na przebieralnię nie ma tu szans. Nieco później w tej samej sprawie pisał do prezydenta radny Leszek Daniewski (PO), ale też okazało się, że na wiatę, czy też altankę nie ma tu co liczyć.
– W odniesieniu do projektu utworzenia przebieralni należy wziąć pod uwagę zarówno aspekty prawne, jak i ekonomiczne – stwierdza Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublina w piśmie do radnego. Tłumaczy, że miejsce to znajduje się w strefie szczególnego zagrożenia powodzią.
W takich strefach Prawo wodne zabrania budowy jakichkolwiek obiektów z wyjątkiem tras rowerowych, sadzenia drzew lub krzewów z wyjątkiem wikliny oraz zmiany ukształtowania terenu i składowania jakichkolwiek materiałów. Z tego powodu przebieralnia nie wchodzi w grę. – Takie obiekty należy realizować poza obszarem szczególnego zagrożenia powodzią – podkreśla Szymczyk. Jeśli fani kąpieli chcą się przebierać pod dachem, to na pewno nie tutaj.
Miasto ma jeszcze jeden powód: pieniądze. Funduszy na taką budowlę nie ma ani w miejskim budżecie, ani w kasie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Ratusz radzi za to, by spróbować sił zgłaszając projekt do budżetu obywatelskiego. – W pierwszym półroczu 2016 r. pojawi się możliwość zgłaszania kolejnych projektów – podpowiada Szymczyk. Ale wniosek składany w przyszłym roku może być realizowany dopiero w roku 2017. Oczywiście pod warunkiem, że uzyska odpowiednią liczbę głosów i o ile prawo zmieni się tak, że przy rzece da się postawić daszek z ławeczką.
Jedyne co udało się ugrać Lubelskiemu Klubowi Morsów to odnowiony i bardziej stabilny pomost z poręczami i trapami oraz drabinką.