Opóźni się wprowadzenie miejskich stypendiów dla najlepszych studentów.
- Chodzi o wątpliwości prawne - tłumaczy Marcin Nowak. - Niedawno wojewoda uchyliła część miejskiej uchwały w sprawie stypendiów dla sportowców. W uchwale był zapis, że o wsparcie mogą się starać sportowcy z lubelskich klubów, co wojewoda uznała za niezgodne z prawem.
Jej zdaniem stypendia powinny być dostępne dla zawodników mieszkających w Lublinie, niezależnie od tego, czy grają w lubelskim klubie, czy gdzieś na drugim końcu Polski. Tu jest podobna sytuacja, bo chcieliśmy wesprzeć studentów z lubelskich uczelni, niezależnie od ich miejsca zamieszkania. Czekamy, aż sprawą zajmą się prawnicy.
Według pierwotnej propozycji do programu mogliby przystąpić studenci wszystkich lat. Trudniej mieliby ci z pierwszego roku, bo do walki o stypendia byliby dopuszczeni jedynie zdobywcy pierwszego, drugiego lub trzeciego miejsca olimpiad przedmiotowych zgodnych z kierunkiem kształcenia i to tylko ci, którzy z tego powodu indeks zdobyli bez egzaminu. Natomiast doktoranci musieliby wykazać się osiągnięciami w dziedzinach ważnych dla rozwoju miasta.
Zgłoszenia mieliby składać nie studenci, ale rektorzy uczelni. Stypendia przyznawałby prezydent i to on określałby ich wysokość. Takie wsparcie byłoby przyznawane na 9 miesięcy od października do czerwca, raz na cały okres studiów.
Miejskie stypendium wynosiłoby ok. 450-500 zł.