O wpuszczanych do Bystrzycy nieczystościach zaalarmowała nas przewodnicząca Zarządu Dzielnicy Za Cukrownią
Odkrycia miała dokonać jej koleżanka z rady dzielnicy, Paula Roguska. – Poszłam z nią w to miejsce i stwierdziłam, że faktycznie coś jest wylewane do rzeki – relacjonuje Lidia Kasprzak-Chachaj. – Zawiadomiłyśmy Eko patrol ze Straży Miejskiej. Panowie stwierdzili, że jest to mieszanka ropy i szamba, oraz że została wypuszczona z pobliskiego zakładu. Postanowiono wezwać inspektora z ochrony środowiska w celu pobrania próbek do analizy. Dalszego obrotu sprawy już nie znam.
O dalszy ciąg spytaliśmy Straż Miejską. Ale jej relacja jest inna. – Około godz. 11.30 wpłynęła do nas informacja, że na wysokości ul. Przeskok między kładką a rurociągiem ciepłowniczym wylewane są nieczystości do rzeki – informuje Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. – Przeszukaliśmy okolicę i znaleźliśmy w wale przeciwpowodziowym odpływ burzowy. Woda w rzece była czysta, obok przepustu nie było czuć żadnych zapachów i nic nie świadczyło, że były wylewane jakieś nieczystości.
– Okazało się, że mieszcząca się w pobliżu firma uruchomiła niedawno studnię głębinową i przepompowywała tę wodę do kanalizacji burzowej. To była czysta woda. Byliśmy po kwadransie od zgłoszenia, więc gdyby wypuszczane były jakiekolwiek nieczystości, to osiadłyby na ziemi – podkreśla Gogola. Gdy pytamy, jak dokładnie wyglądał skontrolowany odpływ do rzeki, odpowiada: – Duży, zabudowany kanał spustowy.
Odpowiadający temu opisowi odpływ rzeczywiście znajduje się między magistralą ciepłowniczą a kładką. I faktycznie, wypływa stamtąd czysta woda. Ale na tym samym odcinku, nieco bliżej kładki, jest też mniejszy odpływ, a trawa wokół niego była wczoraj czarna.