Ponad 1,2 mln Ukraińców przewinęło się przez Lublin odkąd Rosja napadła na ich kraj – podliczył Urząd Miasta. Samorządowcy oszacowali, że w mieście przebywa kilkadziesiąt tysięcy uchodźców.
– Kilka tysięcy osób zakwaterowaliśmy w prywatnych domach – mówi Anna Dąbrowska, prezeska stowarzyszenia Homo Faber, współtwórczyni Lubelskiego Społecznego Komitetu Pomocy Ukrainie. Komitet powstał naprędce, zaraz po wybuchu wojny. Chętnych do pomocy nie brakowało. – W ciągu doby 4000 osób wypełniło internetowy formularz.
– To, co się wydarzyło, to był swego rodzaju sprawdzian – stwierdza ks. mitrat Stefan Batruch, prezes Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza, jednej z wielu organizacji udzielających się w komitecie.
– Nasza współpraca jest zaprzeczeniem biurokratycznej administracji – podkreśla Tomasz Sieniow, prezes fundacji Instytut na rzecz Państwa Prawa.
– W tym momencie pracuje u nas 170 wolontariuszy – dodaje Dąbrowska. Komitet wciąż organizuje zakwaterowanie dla osób z Ukrainy, a przez ostatni miesiąc wolontariusze rozwozili ukraińskim rodzinom paczki żywnościowe. Pracy wciąż jest dużo.
Nadal są osoby, które korzystają z noclegów zapewnianych przez miasto, to około 1000 uchodźców dziennie. – Ta liczba jest raczej stała – stwierdza Andrzej Wojewódzki, sekretarz miasta i zarazem pełnomocnik prezydenta Lublina ds. pomocy uchodźcom.
– Pomagamy nie tylko tym, którzy schronili się przed wojną w Lublinie, pomagamy także na terenie Ukrainy – podkreśla Krzysztof Stanowski, dyrektor miejskiego Centrum Współpracy Międzynarodowej.
Pierwszy konwój z pomocą z Lublina wyjechał już czwartego dnia wojny. Dary wywożone za granicę spływają do Lublina z miast partnerskich. Ratusz informuje o blisko 80 tirach z pomocą humanitarną w Lublinie.
– Nasze miasta partnerskie stanęły na wysokości zadania – ocenia prezydent Krzysztof Żuk. Podkreśla ogromną ofiarność samych mieszkańców, którzy starali się zapewnić niezbędne wsparcie uchodźcom przybywającym do Lublina.
– Nagle wszyscy otworzyliśmy serca – stwierdza Żuk. – Jak zadzwonili do mnie znajomi, że potrzeba wózka dla dzieci, bo akurat wiedzieli, że mogę mieć wolny, to zanim zdążyłem znieść ten wózek z góry, już miałem telefon „nie trzeba, już mamy 10 wózków”. To jest ta ogromna mobilizacja ludzi. I za to naszym mieszkańcom chciałbym bardzo podziękować.
Dużo dodatkowej pracy mieli pracownicy socjalni.
– To było dla nas duże wyzwanie – przyznaje Katarzyna Fus, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, który zajmuje się także obsługą świadczeń pieniężnych wynikających ze specustawy. Chodzi m.in. o jednorazowe, 300-złotowe zasiłki dla Ukraińców. – Wypłaciliśmy już pomoc dla 6875 obywateli Ukrainy na łączną kwotę ponad 2 mln zł.
Podliczone zostały również wnioski o „40+” przysługujące osobom przyjmującym pod swój dach uchodźców z Ukrainy. Chodzi o 40 zł za osobę dziennie. Miasto wypłaciło świadczenia na kwotę ponad 3 mln zł za opiekę nad 2875 uchodźcami. – To bardzo mało – ocenia Żuk. – To oznacza, że nasi mieszkańcy nawet nie zawracali sobie głowy jakąś rekompensatą. Okazali solidarność płynącą z serca.
Według danych ogłoszonych dzisiaj przez Urząd Miasta, lubelscy pracodawcy zatrudnili 1196 obywateli Ukrainy. Miejskie podstawówki przyjęły 1279 uczniów z Ukrainy, w szkołach ponadpodstawowych jest ich 155, w przedszkolach prowadzonych przez miasto znalazło się miejsce dla 417 ukraińskich dzieci, a 10 trafiło do żłobków.