Mieszkańcy lubelskiego Rudnika znów będą pikietować w Ratuszu. Tym razem chcą namówić radnych do przyjęcia uchwały, która zablokuje budowę kolejnego bloku w pobliżu Bluszczowej.
To kolejna odsłona sporu wokół planów zagospodarowania dzielnicy Rudnik. Mieszkańcy nie chcą, by obok ich domów jednorodzinnych stanął kolejny blok.
Sprawa dotyczy miejskiej działki w pobliżu ul. Bluszczowej, która leży tuż obok parceli wykupionej przez dewelopera. - Działka dewelopera jest zbyt mała, żeby postawił tam blok. Ale jeśli przejmie miejską nieruchomość, wtedy będzie mógł budować. Nie chcemy do tego dopuścić - mówi Małgorzata Suchanowska z komitetu protestacyjnego mieszkańców Rudnika.
Sporna działka na razie jest własnością miasta. Ale rok temu Rada Miasta przyjęła uchwałę upoważniającą prezydenta do tego, by zamienił się z deweloperem na nieruchomości. Miasto oddałoby mu działkę w pobliżu Bluszczowej, a w zamian dostałoby kilka mniejszych i nienadających się do zabudowy parceli w tej okolicy.
Protestujący domagają się od radnych cofnięcia zgody na taką zamianę. Sprawa miała stanąć już na grudniowej sesji Rady Miasta. Wówczas projekt uchwały uchylającej wcześniejsze upoważnienie do zamiany gruntów zgłosił radny Michał Widomski, ale nie zdołał wprowadzić jej do porządku obrad. Klubowi koledzy z Platformy Obywatelskiej nie poparli Widomskiego, a upór radnego w tej kwestii przyczynił się do tego, że klub PO wyrzucił go ze swojego grona.
Projekt Widomskiego ma być rozpatrywany na najbliższej sesji zaplanowanej na czwartek. Mieszkańcy chcą, by radni ten projekt poparli.
- Nie może być tak, że miasto daje prywatnej firmie atrakcyjny grunt, a w zamian dostaje ziemię potrzebną do budowy dróg, które nie zostaną zbudowane co najmniej przez najbliższych dwadzieścia lat - alarmuje Suchanowska.
W tej sprawie na poparcie prezydenta mieszkańcy Rudnika nie mogą liczyć.
- Przyjęcie takiej uchwały nie jest wcale potrzebne - zapewnia Elżbieta Kołodziej-Wnuk, zastępca prezydenta Lublina. - Uchwała sprzed roku miała tylko charakter intencyjny. Ona jedynie upoważniała prezydenta do tego, by takiej zamiany gruntów dokonał. Jednak do zamiany nie doszło i wcale nie zamierzamy jej dokonać. Zapewniałam już o tym mieszkańców. Przykro, że nie mają do mnie zaufania. Tym bardziej że z gruntami w tej dzielnicy nie możemy nic robić, dopóki nie zakończy się postępowanie prokuratorskie w sprawie planów zagospodarowania Rudnika - podkreśla.
Mieszkańcy nie dają za wygraną i zapowiadają, że w czwartek znów będą pikietować w Ratuszu.