Sąd aresztował wczoraj 41-letniego mieszkańca Lublina podejrzanego o próbę zgwałcenia 12-latka.
Zboczeniec zaatakował 12-latka w gminie Ludwin. 12 września po południu chłopiec szedł na boisko. Zatrzymał się przy nim czarny samochód. W aucie był tylko kierowca. Wymienił nazwę pobliskiej miejscowości i zapytał, jak do niej dojechać. Chłopiec wskazał mu drogę.
Mężczyzna zaproponował, że chłopca podwiezie. 12-latek wsiadł do auta. Samochód minął jednak boisko. Dziecko przestraszyło się. Wyciągnęło telefon komórkowy, ale mężczyzna zabrał mu aparat. Chwycił go za koszulę. Kazał ściągać spodenki. Samochód przez cały czas wolno jechał. Chłopcu udało się wyskoczyć z auta. Pobiegł do ludzi, którzy pracowali w polu. Ci zawiadomili policję.
Policjanci wytypowali podejrzanego, m.in. na podstawie rysopisu i wyglądu samochodu, którym się poruszał. W poniedziałek zatrzymali 41-letniego mieszkańca Lublina. Krzysztof H. został rozpoznany przez chłopca z Ludwina.
– Usłyszał zarzut usiłowania doprowadzenia 12-latka do innej czynności seksualnej i pozbawienia go wolności – mówi Magdalena Kanadys-Marko, zastępca prokuratora rejonowego w Lublinie. – Nie przyznał się, odmówił składania wyjaśnień. Prokuratura wystąpiła o jego aresztowanie.
We wtorek po południu Sąd Rejonowy Lublin-Zachód wydał taką decyzję.
To nie pierwszy raz
Według śledczych, jesienią 2009 roku Krzysztof H. zwabił pierwszą z ofiar do samochodu, a w lutym 2010 roku – kolejnego nastolatka do piwnicy. Przytrzymywał za ubranie, ale chłopcom udało się uciec.
Mężczyzna został zatrzymany w listopadzie ub. roku. Odpowiada jednak z wolnej stopy. Prokuratura wystąpiła o jego aresztowanie. Ale tak się nie stało.
– Sąd zastosował dozór policji – mówi Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. – Od aresztu odstąpił ze względu na to, że podejrzany miał na utrzymaniu trójkę dzieci. Wziął też pod uwagę stan zdrowia jego byłej żony, która była w ciąży.