35-letnia lublinianka zaatakowała policjantów po tym, jak ukarali mandatem jej kolegę. Trafiła do komisariatu. Niedługo później pojawił się tam jej chłopak, który próbował ją uwolnić.
W nocy ze środy na czwartek 35-latka bawiła się wraz ze znajomym. Byli na placu Wolności, kiedy zatrzymali ich policjanci z prewencji. 25-letni towarzysz kobiety pił alkohol w niedozwolonym miejscu. Dostał mandat. Nie spodobało się to jego znajomej.
– Agresywna kobieta zaczęła grozić policjantom zwolnieniem z pracy, szarpała za mundury i wykrzykiwała w ich stronę wulgarne słowa – mówi Anna Kamola z zespołu prasowego lubelskiej policji. – Została zabrana do radiowozu. To jednak nie ostudziło jej zachowania.
Kobieta uderzyła jednego z policjantów. Zawieziono ją do I komisariatu, gdzie kopnęła w nogę drugiego z mundurowych. Później odmówiła poddaniu się badaniu na zawartość alkoholu. W rezultacie trafiła do aresztu. Nie był to jednak koniec historii. Tej samej nocy do komisariatu przyszedł mężczyzna, przedstawiając się jako chłopak 35-latki.
– Kiedy dowiedział się, że jego wybranka została zatrzymana, wszczął awanturę – dodaje Anna Kamola. – Znieważył słownie dyżurnego komisariatu. Rozbił szybę w drzwiach wejściowych. Został zatrzymany.