Dmytro P. został zatrzymany przez agentów CBA, gdy przechodził ul. Dziewanny w Lublinie. Według prokuratury, ukraiński biznesmen usiłował wyłudzić milion złotych z Europejskiego Funduszu Rozwoju.
Gdy przyszedł czas na realizację umowy, przedsiębiorca złożył wniosek o wypłacenie mu miliona złotych. Dołączył do niego dokumenty, z których miało wynikać, na co te pieniądze będą wydane.
– Wszystko wskazuje na to, że przedstawił sfałszowany dokument na zakup dwóch włoskich maszyn, które miały kosztować dwa miliony złotych – mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Jak CBA dowiedziało się o sprawie? Po tym, jak Dmytro P. zwrócił się o milion złotych, zasadność wypłaty dofinansowania zaczęli sprawdzać kontrolerzy z LAWP.
– Kontrola jeszcze trwa i nie mogę mówić o jej efektach – ucina Izabela Byzdra, dyrektor LAWP.
Ale już pierwsze wnioski z kontroli spowodowały, że zawiadomiono CBA. W niedzielę mężczyzna został zatrzymany na ul. Dziewanny w Lublinie. Agenci przeszukali w Chełmie firmę Ukraińca. Znaleźli maszyny, które miały kosztować 2 mln złotych. Wyglądały na mało skomplikowane urządzenia z metalowych ram i niewielkiego taśmociągu.
W poniedziałek 35-latek usłyszał w prokuraturze zarzut usiłowania wyłudzenia miliona złotych. – Podejrzany jest o to, że aby uzyskać unijne dofinansowanie przedłożył nierzetelne dokumenty dotyczące kupna maszyn z taśmociągiem – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Przyznał się i odmówił składania wyjaśnień.
Prokuratura kazała mu wpłacić 30 tys. zł poręczenia majątkowego i zakazała wyjeżdżać z Polski. Pytany o status rodzinny Dmytro P. przyznał, że jest mężem ukraińskiej wicekonsul w Polsce.