Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Ponad milion złotych zaplanowano w tegorocznym budżecie Lublina z opłat za parkowanie w mieście. Tymczasem po pięciu miesiącach do samorządowej kasy wpłynęło zaledwie niecałe 250 tys. zł.
W Lublinie jest 13 płatnych parkingów, których właścicielem jest miasto. W sumie daje to 547 miejsc, na których aby zostawić samochód, trzeba najpierw kupić bilet. Jego cena waha się między dwa (za pierwszą godzinę postoju) a trzy złote (za każdą następną).
W wielu miastach w kraju ściąganiem opłat za parkowanie w mieście zajmują się prywatne firmy. Jak to wygląda w Lublinie? Miasto ustala cenę biletów parkingowych. Ich wydrukowaniem jak i dystrybucją zajmuje się Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji. MPK za tę usługę dostaje 20 proc. prowizji (w ubiegłym roku taka prowizja wyniosła ok. 220 tysięcy złotych).
W budżecie na ubiegły rok zaplanowano za parkowanie na miejskich parkingach przychód w wysokości miliona złotych. Do kasy wpłynęło ok. 720 tysięcy. Pieniądze poszły na utrzymanie ulic: m.in. na remonty nawierzchni, odnowę chodników. W tegorocznym budżecie zaplanowano z tytułu tych opłat jeszcze większe przychody - 1,15 mln złotych. Tymczasem do końca maja udało się ściągnąć jedynie ok. 246 tys. zł.
Ireneusz Hajczuk, komendant Straży Miejskiej w Lublinie winą za taki stan rzeczy obarcza przede wszystkim nielegalnych parkingowych.
- Problem w tym, że "parkingowi” ten sam bilet sprzedają po kilka razy - twierdzi Hajczuk.
- Wiecie o tym i nic nie robicie?
- Jak to nic nie robimy. Wszystkich nielegalnie pracujących na naszych parkingach znamy doskonale.
- To w czym problem?
- Aby ktokolwiek z nich został ukarany, musi zostać złapany na gorącym uczynku. Musi też być świadek takiego zdarzenia. Ale jak dotychczas nie było takiego przypadku, by lublinian zgodził się złożyć zeznania przeciwko takiemu "parkingowemu”.
Komendant Hajczuk zapewnia, że nie ma żadnych zastrzeżeń do pracy swoich strażników. Mimo tego, jak nas poinformował, poleci swoim podwładnym, by "jeszcze baczniej” przyjrzeli się temu, co się dzieje na miejskich parkingach.
Dyrektor Anna Adamiak, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miejskim w Lublinie zaczyna się niepokoić, że zapisana w budżecie kwota jest nierealna. - Trzeba będzie wystąpić o korektę - przyznaje. W praktyce oznaczać to będzie mniej odnowionych chodników czy też wyremontowanych nawierzchni ulic w Lublinie.
W wielu miastach w kraju ściąganiem opłat za parkowanie w mieście zajmują się prywatne firmy. Jak to wygląda w Lublinie? Miasto ustala cenę biletów parkingowych. Ich wydrukowaniem jak i dystrybucją zajmuje się Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji. MPK za tę usługę dostaje 20 proc. prowizji (w ubiegłym roku taka prowizja wyniosła ok. 220 tysięcy złotych).
W budżecie na ubiegły rok zaplanowano za parkowanie na miejskich parkingach przychód w wysokości miliona złotych. Do kasy wpłynęło ok. 720 tysięcy. Pieniądze poszły na utrzymanie ulic: m.in. na remonty nawierzchni, odnowę chodników. W tegorocznym budżecie zaplanowano z tytułu tych opłat jeszcze większe przychody - 1,15 mln złotych. Tymczasem do końca maja udało się ściągnąć jedynie ok. 246 tys. zł.
Ireneusz Hajczuk, komendant Straży Miejskiej w Lublinie winą za taki stan rzeczy obarcza przede wszystkim nielegalnych parkingowych.
- Problem w tym, że "parkingowi” ten sam bilet sprzedają po kilka razy - twierdzi Hajczuk.
- Wiecie o tym i nic nie robicie?
- Jak to nic nie robimy. Wszystkich nielegalnie pracujących na naszych parkingach znamy doskonale.
- To w czym problem?
- Aby ktokolwiek z nich został ukarany, musi zostać złapany na gorącym uczynku. Musi też być świadek takiego zdarzenia. Ale jak dotychczas nie było takiego przypadku, by lublinian zgodził się złożyć zeznania przeciwko takiemu "parkingowemu”.
Komendant Hajczuk zapewnia, że nie ma żadnych zastrzeżeń do pracy swoich strażników. Mimo tego, jak nas poinformował, poleci swoim podwładnym, by "jeszcze baczniej” przyjrzeli się temu, co się dzieje na miejskich parkingach.
Dyrektor Anna Adamiak, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miejskim w Lublinie zaczyna się niepokoić, że zapisana w budżecie kwota jest nierealna. - Trzeba będzie wystąpić o korektę - przyznaje. W praktyce oznaczać to będzie mniej odnowionych chodników czy też wyremontowanych nawierzchni ulic w Lublinie.
Parkingi w centrum
Płatne: Kapucyńska (20 miejsc), Krak. Przedmieście (113), Narutowicza (30), Okopowa (17), Wieniawska (22), I Armii WP (15), Świętoduska (17), Jasna (32), Przystankowa (68), Peowiaków (37), pl. Litewski (16), Czechowicza (10) i Zamkowy (150).
Niepłatne: ul. Dolna Panny Marii (ok. 70), Obrońców Pokoju i Biała (ok. 60), Leszczyńskiego przy KS Lublinianka (ok. 60), Leszczyńskiego przy Urzędzie Statystycznym (ok. 60), Grottgera (60) i Wieniawska (ok.70).
Niepłatne: ul. Dolna Panny Marii (ok. 70), Obrońców Pokoju i Biała (ok. 60), Leszczyńskiego przy KS Lublinianka (ok. 60), Leszczyńskiego przy Urzędzie Statystycznym (ok. 60), Grottgera (60) i Wieniawska (ok.70).
