Ratusz nie obniży na razie opłat za wywóz śmieci od mieszkańców, mimo nacisków opozycji. PiS twierdzi, że miasto zbiera na to więcej pieniędzy, niż wydaje, choć kwoty powinny się równoważyć. - To przekłamanie - odpowiada Urząd Miasta.
PiS chce obniżenia stawek tak, by wpływy z opłat i wydatki na śmieci były na tym samym poziomie, bo zgodnie z prawem samorządy nie mogą zarabiać na odpadach, mają jedynie uzbierać pieniądze na ich zagospodarowanie.
- Z oficjalnych materiałów dowiadujemy się, że wpływy z opłat wynoszą 21 milionów złotych, podczas gdy wydatki 14,9 miliona. To pokazuje, że jest ponad sześciomilionowa nadwyżka i to zaledwie w ciągu pół roku - podkreśla Sylwester Tułajew, przewodniczący klubu radnych PiS.
- To przekłamanie, radny nie uwzględnia wszystkich wydatków - mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta miasta. I wymienia m.in. koszty utrzymania punktów selektywnej zbiórki, czy zagospodarowania odpadów. - Nie wiemy jakie będzie realne wykonanie usługi w miesiącach jesiennych, gdy decydującym czynnikiem będzie odbiór liści.
- Zalecenia wydane w czerwcu tego roku przez Krajową Radę Regionalnych Izb Obrachunkowych były takie, żeby podliczać system nie po pierwszym roku jego funkcjonowania, ale po zamknięciu roku kalendarzowego. Jeśli będzie nadwyżka dochodów prezydent będzie zobowiązany do wystąpienia do Rady Miasta o obniżenie opłat - wyjaśnia Krzyżanowska.