Jednocześnie podziwiać panoramę Lublina ze szczytu wieży i pić dobrą kawę? To będzie możliwe. Na przełomie lipca i sierpnia w Wieży Trynitarskiej ma powstać niewielka kawiarnia. – To nie będzie tak, że będziemy tam sączyć kawę, siedząc godzinami na wygodnych kanapach – tłumaczy gospodarz obiektu.
Mocno zawiedzie się ten, kto wyobraża sobie romantyczne wieczory na tarasie widokowym, 40 metrów nad ziemią. – Nie będzie to taka kawiarenka, w której będziemy mogli usiąść i pić kawę w ekskluzywnej porcelanie. To będzie raczej kawiarenka turystyczna. Kawa będzie w papierowych kubkach, bardziej na stojąco niż na siedząco, żeby można było sobie z nią wyjść na taras – wyjaśnia ks. Łukasz Trzciński, dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego Sztuki Religijnej w Lublinie, które znajduje się w Wieży Trynitarskiej.
Czy aby napić się kawy, trzeba będzie kupić bilet do muzeum? Jak mówi duchowny, kwestie organizacyjne nie są jeszcze ustalone. Niewykluczone jednak, że tak właśnie będzie.
W ostatnim czasie Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu przekazało środki na modernizację Wieży Trynitarskiej.
– Wymieniono instalację elektryczną, oznaczono drogi ewakuacyjne, jest system sygnalizacji przeciwpożarowej z powiadomieniami dźwiękowymi, do tego jeszcze jest założony system monitoringu – wymienia ks. Łukasz Trzciński. I dodaje: – W przyszłym roku ruszy, mam nadzieję, kolejny projekt związany z Wieżą i samą ekspozycją wewnątrz niej.
Kawiarenka ma zostać wstępnie otwarta na przełomie lipca i sierpnia. – Wszystko wskazuje na to, że uda się to zrobić w tym terminie, ale z takim oficjalnym powiedzeniem, że tak, na pewno to będzie wtedy, jeszcze trzeba trochę poczekać – zastrzega wikariusz archikatedry lubelskiej.
Ks. Łukasz Trzciński nie będzie jednak pierwszym lubelskim duchownym, który postawił na małą gastronomię. W połowie czerwca przy parafii pw. św. Andrzeja Boboli na Czechowie powstała kawiarnia Bobolanum.
– Kilka lat będziemy musieli odrabiać to, co zainwestowaliśmy w otwarcie. Absolutnie nie chodzi nam o zysk, chodzi o budowanie wspólnoty.
W pierwszym tygodniu były ceny rynkowe, takie jakie są na mieście. Ale szybciutko zobaczyłem, że nie tędy droga, więc ceny są teraz „parafialne”, czyli o wiele niższe od tych na mieście – podkreśla ks. Mirosław Ładniak, proboszcz Parafii pw. św. Andrzeja Boboli.
Jak mówi, ludzie przychodzą na kawę, herbatę, lody czy gofry nie tylko po mszach świętych. Kawiarnia jest czynna codziennie od godz. 12 do 20. – W ciągu dnia przychodzi bardzo wiele osób: babcie z wnukami, mamy z dziećmi. Dzieciaki mają czas na zabawę, a rodzice czy dziadkowie na posiedzenie w cieniu i wypicie dobrej kawy – tłumaczy.