Mieszkańcy zablokowali wczoraj roboty drogowe na ul. Sąsiedzkiej. Robotnicy chcieli w poprzek ich drogi zbudować nową jezdnię,
Sąsiedzka to mała, gruntowa uliczka, równoległa do al. Kraśnickiej. To ślepa droga i można w nią wjechać tylko od starego odcinka Nałęczowskiej. Wzdłuż uliczki stoją stare domki jednorodzinne, a tuż obok dobiega końca budowa nowego bloku przy al. Kraśnickiej. Sporna droga ma połączyć ów blok z osiedlem bloków przy ul. Baśniowej.
Załadowane przez: Dziennik Wschodni. Realizacja: Agnieszka Antoń
Spychacz pojawił się na Sąsiedzkiej w poniedziałek po południu. Robotnicy zaczęli kopać w poprzek istniejącej drogi gruntowej przecinając ją tuż za domem Janusza Kozaka. Mieszkańcy zaalarmowali Wydział Dróg i Mostów Urzędu Miasta. - Ledwo co przejechałem przez ten dół swoim samochodem. Auto zawisło na nadwoziu i sąsiad wyciągał mnie linką - opowiada pan Janusz.
- Inwestor nie miał naszego pozwolenia na roboty na drodze - przyznaje Andrzej Bałaban, zastępca dyrektora wydziału.
Robotnicy pojawili się wczoraj o godz. 7 rano. Ale lokatorzy stanęli na drodze blokując dalsze prace. Wykop odciąłby od świata siedem domów, do których nie ma innego dojazdu.
- Przecież nie dotrze do mnie ani straż pożarna, ani pogotowie - oburza się Urszula Kowalczyk. - Tam mieszka moja 85-letnia, schorowana mama. Boję się o nią - wtóruje jej Anna Marek. - Pomijam, że będzie musiała chodzić do domu kilometr dalej.
Przyjechali strażnicy miejscy. Kierownik budowy też przyjechał i przyznał: Nie mam zezwolenia na roboty. Po rozmowie ze strażnikami dodał: Dostałem mandat i koniec. Nie będę z panem rozmawiać - rzucił kierownik i się ulotnił.
- Ukaraliśmy tego pana mandatem w wysokości 300 złotych - informuje Ryszarda Bańka, rzecznik Straży Miejskiej.
Robotnicy zasypali wykopany rów. Swoją jezdnię będą mogli budować dopiero, gdy dostaną pozwolenie z Urzędu Miasta. - Ale będą musieli umożliwić dojazd wszystkim mieszkańcom Sąsiedzkiej - zapowiada Bałaban. - Inaczej zgody nie wydamy. Bo nie można samowolnie pozbawiać kogoś dojazdu.
To nie pierwszy wyczyn robotników na Sąsiedzkiej. Miesiąc temu wykopali w poprzek drogi sześciometrowy rów na rury. Też nie mieli pozwolenia.